trawa

Autor Wątek: Kapitan Żbik  (Przeczytany 561975 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Nawimar

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #690 dnia: Kwiecień 29, 2014, 12:15:15 pm »
"Książka ukaże się na gwiazdkę 2014 w wydawnictwie De Facto."
 
 Dodane do listy zakupów.

Offline Ystad

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 509
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Jacek Jastrzębski
    • Biceps Zin (ATY)
Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #691 dnia: Kwiecień 29, 2014, 12:35:54 pm »
O książce Szlachtycz wspominał już w artykule z 13 stycznia tutaj. Tego samego dnia ukazała się też informacja na Alei.
världen, du kan kyssa mitt arsle

Jedną z podstawowych różnic pomiędzy Tobą a mną jest fakt, że ja mam odwagę powtórzyć Ci prosto w oczy każde słowo które napisałem do Ciebie na forum....

Offline Nawimar

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #692 dnia: Kwiecień 29, 2014, 12:41:24 pm »
Czekamy zatem na premierę.

Offline kapitan Żbik

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #693 dnia: Kwiecień 29, 2014, 02:17:12 pm »
Jako, że jestem fanem Żbika czekam na tę publikację z zainteresowaniem. Wiem sporo o Żbiku, toteż ciekawi mnie jak autorzy ujmą temat, na co zwrócą uwagę, jakie ciekawostki przywołają. Pewnie pojawią też niepublikowane próbne plansze, zabiegi cenzorów itp. Mniemam, że to będzie ekstra lektura.

Offline kapitan Żbik

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #694 dnia: Maj 26, 2014, 04:24:57 pm »
Zamieszczam ciekawą recenzję komiksu "Spotkanie w Kukerite" (II tom cyklu "Zapalniczka z pozytywką"). Tekst pochodzi z lat 70-tych minionego stulecia. Dla nas współcześnie komiksy te mają wartość sentymentalną ergo uchodzą za kultowe. Współcześni Żbikowi miewali o nim całkiem odmienne opinie.


Perspektywy, nr 19, 1977 r.
Superman Żbik
Anna Borkowska
Różne rzeczy, dziwne niekiedy i nie wiadomo czemu służące, można nabyć drogą kupna na warszawskim „pchlim targu”. I choć nie jedna z nich zdolna porazić wzrok, niewątpliwie uwagę przykuwają okładki naszych komiksów, sprawiających wrażenie, jakby kolory dobierał oszalały daltonista.
Równie zabawne jak okładka jest wnętrze książeczki opowiadającej o przygodach dzielnego oficera milicji, po karnacji sądząc, potomka Indian zresztą, kapitana Żbika. Na wstępie kapitan Żbik opowiada o sobie: „nie myślcie, że po szkole milicyjnej stałem się kimś w rodzaju Sherlocka Holmesa”, dając nam do zrozumienia, że czymś w tym rodzaju stał się jakby później. Po biograficznym wstępie następuje właściwa opowieść o tym, że: „Znaleziony w zapalniczce z pozytywką szkic siatki przemytników brylantów sięga aż do Stambułu. Zgodnie z porozumieniem milicji polskiej i bułgarskiej kapitan Żbik i porucznik Ola otrzymali polecenie rozpracowania na terenie Bułgarii kanału przerzutowego brylantów na Zachód”.
Więc zgodnie z poleceniem rozpracowują. Kapitan Żbik wpada na chwilę do Stambułu do baru portowego, gdzie z niesmakiem stwierdza: „Co za obskurna knajpa” i wracając do Złotych Piasków ma już pełną jasność, że brylanty są przemycane w wiosłach. Niestety nie dowiadujemy się ile tego, bo określenie: „dużo tego” nic nie wyjaśnia. Następnie generał dziękuje kapitanowi, który dziękuje generałowi i stwierdza, że na tym nie koniec bo: „nici sięgają jednak dalej. Już dzisiaj mam wyznaczone spotkanie”. Z czego domyślamy się, że Żbik przeprowadził operację nie dekonspirując się bynajmniej. Generał jeszcze raz dziękuje kapitanowi, który dziękuje generałowi.
„Kto przyjdzie na spotkanie koło trzech dębów? Gdzie znajdują się brylanty? (Przecież to już wiemy – w wiosłach!), czy piękna Erika prowadzi podwójną grę?”. Odpowiedź na te pytania znajdziecie w następnym zeszycie. W tym natomiast, zamieszczona na ostatniej stronie reklama, daje odpowiedź na śmiało i otwarcie postawione pytanie: Co dostarcza silnych wrażeń? „Sprawnym młodym ludziom silnych wrażeń dostarcza sport, który na całym świecie robi zawrotną karierę. Narty Wodne”. Proste?
Mówiąc serio. Komiksy na całym świecie, oczywiście komiksy na poziomie, pretendują do rangi literatury. Zwłaszcza starannie opracowywane są komiksy dla młodzieży. Niestety przygody naszego „supermana” Żbika nie dosyć że w prymitywny i bałamutny sposób przedstawiają pracę milicji, są jeszcze w dodatku szkołą złego smaku plastycznego. 

Offline graves

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #695 dnia: Maj 26, 2014, 10:01:39 pm »
Sama prawda...
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline kapitan Żbik

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #696 dnia: Maj 27, 2014, 11:06:33 am »
Jestem miłośnikiem Żbika, ale nie bezkrytycznym. Stąd bardzo lubię takie krytyczne recenzje z minionych lat. Cała pentalogia ZAPALNICZKA Z POZYTYWKĄ jest pełna wszelakich naiwności i śmiesznych uproszczeń. Choćby taka konspiracja. Żbik koniecznie musi spotkać się na plaży w Złotych Piaskach z majorem Bonewem. Obaj rozpoznają się za pomocą aparatów fotograficznych okraszonych hasłem. Potem już Żbik nie miał żadnych obiekcji przed nawiedzaniem komend milicji krajów gdzie działał. Mimo wpadek szefów siatek i ich współpracowników nikt go nie śledził. Dopiero w IV części scenarzyści przystopowali trochę z fantazją i sceny z Heinzem Wernerem były już bardziej prawdopodobne. Osobiście intryguje mnie fakt, że Żbik super działał na terenie dla niego obcym. Zupełnie jakby się tam urodził. Bez zbytniego przygotowania od razu wchodzi w śledztwo, prawie z marszu. I wszystko mu się udaje :biggrin: .

Offline kapitan Żbik

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #697 dnia: Czerwiec 18, 2014, 09:33:59 am »
Ciekawa recenzja pierwszego numeru trylogii "Ryzyko".


Ryszard Smożewski
Słowo Ludu, Magazyn, 19 listopada 1968.
"Przytul mnie mocno..."

Nareszcie doszlusowaliśmy do Amerykanów. Mamy swój komiks kryminalny. Rzec by można: socjalistyczny komiks. Zaangażowany. Bo nie o kapitalistycznych detektywach, lecz o dzielnych tajniakach z MO. Komiks bez Johnów, Czarnych Tomów, Scotland Yardu, sierżanta Kinga z kanadyjskiej królewskiej konnej. Za to z kapitanem Żbikiem z Komendy Głównej MO, porucznikiem Olą i portierem Marciniakiem, który już na pierwszej stronie "dostaje w czapkę". Czyn przestępczy nie musi zaistnieć w Chicago. Tarłów to też fajne miejsce dla takiej hecy. A więc: "...wyłaniający się zza chmur księżyc oświetla postacie czterech mężczyzn. Trzeszczą gałęzie kilkusetletnich dębów, sypią się liście. Słychać stukanie do drzwi: Marciniak otworzył i już na pierwszej stronie "dostał w czapkę". Giną złoto, drogocenne przedmioty z zabytkowego zamku w Tarłowie. Cóż dalej? "Samochód hamuje z piskiem opon przed komendą Powiatową MO", co od razu wprowadza nas we właściwy klimat. Ten pisk, te opony... Ale polski komendant z polskiego powiatu nie lubi się przepracowywać: "Że też to się musiało na nas zwalić..." Na szczęście przyjedzie kpt. Żbik z Komendy Głównej i zdejmie odpowiedzialność z powiatowego komendanta, który znów powróci do swoich codziennych zajęć, a więc do konferencji, narad. A kpt. Żbik rozmyśla bardzo sensownie, choć po polskiemu: "Dla mnie jest jasnym, że przedmiotów nie ukradziono po to, żeby się nimi napawać w zaciszu". W tym samym czasie szef bandy do swojego człowieka: "Niech pan pamięta - środa, Grand Hotel, 'Cocktail-Bar'. Gdy piosenkarka zaśpiewa: 'Przytul mnie mocno', do baru podejdzie osoba, która powie: 'Podwójną szkocką, tylko bez sody'. Niech pan proponuje powtórzenie kolejki". Tu po raz pierwszy oponuję: porządny bandzior, polski bandzior, nie będzie się tak umawiał. Skąd bowiem gwarancja, że tego dnia nie zabraknie sody? Nie takie rzeczy zdarzają się w polskim handlu. Mniejsza o drobiazgi, bo oto autor znów napawa nas znakomitą polszczyzną: "Przywlekła za sobą obstawę" i równie znakomitym stylem: "Czy może pan przetrzymać trochę psa? Ja muszę zrobić parę zdjęć. A on zacznie szaleć". Ale zanim zacznie szaleć pies, bandyci sobie zaszaleją. Pobiją w lesie milicjantów i już. Na szczęście przez las wędrowali według azymutu, a jakże (!) harcerze. Gdzie nie radzi MO, zaradzą harcerzyki. Pomogą więc nasze dzielne chłopaczki milicjantom.
Pierwszy numer Ryzyka (Wydawnictwo "Sport i Turystyka") kończy się wyjęciem rewolweru dziesięcioosobowego (sic!) przez jednego z bandytów. Za miesiąc znów będzie można napawać się "Ryzykiem". Ale beze mnie. Oponuję. Nie kupię. Rezygnuję z tej bzdury, panie autor, a w ogóle panie autor to... przytul mnie pan mocno.

Offline kapitan Żbik

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #698 dnia: Sierpień 06, 2014, 04:07:01 pm »
....
« Ostatnia zmiana: Styczeń 07, 2015, 01:04:04 pm wysłana przez kapitan Żbik »

Offline Nawimar

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #699 dnia: Wrzesień 15, 2014, 02:29:19 pm »
Wygląda na to, że po kilkudziesięciu latach przerwy "Żbik" wraca do kiosków. I to w tej samej cenie!
 


W pierwszej chwili myślałem, że to spóźniony primaaprilisowy żart :wink: Zwłaszcza, że wydawcą wznowienia jest Ongrys, który już swego czasu obiecywał "Omegę".
 

fragsel

  • Gość
Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #700 dnia: Wrzesień 15, 2014, 03:10:07 pm »
ho, ho, ho... a skąd takie cudowne info?

Offline peta18

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #701 dnia: Wrzesień 15, 2014, 03:13:17 pm »
ho, ho, ho... a skąd takie cudowne info?
Tutaj: http://www.alejakomiksu.com/nowosci/20533/Kapitan-Zbik-ponownie-trafil-do-kioskow/

Ciekawe jak czesto sie bedzie ukazaywal.
Buk, Hodor i Dziczyzna

Offline Nawimar

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #702 dnia: Wrzesień 15, 2014, 03:15:14 pm »
Oczywiście z FB. A konkretnie z profilu jednego z współczesnych scenarzystów komiksowych, który miał okazję natknąć się na tę niespodziankę.

fragsel

  • Gość
Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #703 dnia: Wrzesień 15, 2014, 03:15:39 pm »
no to naprawdę jest niespodzianka nie roku a dziesięciolecia...
oby to wypaliło...
oby to wypaliło...
oby to wypaliło...

Offline adro

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #704 dnia: Wrzesień 15, 2014, 03:17:04 pm »
O kur.....
Czy ukaza sie wszystkie zeszyty ???
Kurcze lece do kiosku  :razz:
pzdr
No to jest BOMBA 10-lecia :biggrin:
tylko cisza i spokoj moga nas uratować
ALIVE AND KICKING!!!
King of Pop is dead... :(:(
Czesc Semicowi, to JUZ 20 lat!!!!
Czesc Prezydentowi RP i Jego Malzonce!!!
Czesc wszystkim poleglym pod Smolenskiem Bohaterom!!!

 

anything