Jesli nie odrozniasz prawnika dobijajacego sie z pozwem do Twoich drzwi od Swiadka Jehowy, to chyba masz problem.
No i widzisz, starcek, co zrobiles... Czlowiek mial przez wiele lat fajnego bloga, ktory nikomu nie przeszkadzal a, wrecz przeciwnie, sprawial ludziom przyjemnosc, a teraz przez Twoje mondrosci go popsuje.
Jeśli masz problem z metaforą, a tym był "prawnik pukający do drzwi z pozwem" - to szczerze współczuję.
A wracając do sedna sprawy.
Prowadzi fajnego bloga, fakt. I może go prowadzić dalej. Ale nie powinien naruszać prawa, a tym jest powszechne udostępnienie dzieła bez posiadania do tego np. licencji do upowszechniania dzieła. Co innego opisywać, strzeszczać, ilustrować blog fragmentami utworu (na prawach cytatu), a co innego zamieszczać scany zeszytów. Zobacz blog "Na plasterki" - jak myślisz dlaczego nie ma tam scanów zeszytów Christy?
Ale to oczywiście tylko teoretyczne rozważania. Bo sprawia ludziom przyjemność, więc nie ma sprawy.
Takie mam pytanie. Nie jestem osobą zorientowaną, ALE. Czy żbiki nie zostały narysowane i napisane na zlecenie i za pieniądze Państwowego wydawnictwa?? Więc o co chodzi z tymi prawami autorskimi?? Ten komiks miał na celu przekonania do aparatu przymusu młodzież. Upominanie się o prawa nie jest zwykła hipokryzją??
Dlatego, że ten komiks nie jest w tzw. wolnej domenie. Ktoś posiada w dalszym ciągu tzw. autorskie prawa majątkowe. To w wielkim skrócie. A względy ideologiczne nie mają tu nic do gadania.
Choć mogę zrozumieć twoje oburzenie.
Jakby ktoś widział gdzieś w Warszawie to prośba o info. W ok. 10 kioskach sprawdzałem i póki co nie ma.
W kolporterze pojawił się i zniknął. Ja na Politechnice kupiłem przed 9 rano ostatnią sztukę. Niestety trzeba chodzić i pytac o to Ryzyko. Albo szukać w dziale "Dla mężczyzn".