Dlaczego najnowszy żbik nie będzie miał oryginalnej okładki?
Z kilku powodów. Nie wiadomo kto jest jej autorem i kogo można pytać o zgodę na wykorzystanie. Nie pasuje do serii - jako jedyna przedstawia zdjęcie, a nie ilustrację. Kompletnie nie pasuje do tego zeszytu - ani razu nie występuje w nim radiowóz marki Warszawa, milicjant w uszatce czy zimowa sceneria. Okładka jest bardzo statyczna i nijaka.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe powody z przyjemnością podjęliśmy decyzję o przygotowaniu nowej ilustracji, utrzymanej (w miarę możliwości) w stylistyce serii (choć tego typu okładki pojawiały się raczej w późniejszych zeszytach), przedstawiającej tytułowego bohatera.
Zaniepokojonych czytelników informujemy jednocześnie, że w innych zeszytach nie pojawiły się okładki fotograficzne, więc w kolejnych zeszytach raczej będziemy trzymać się pierwotnych okładek. Raczej.
Pewnie tak, ale można było dogadać się z jakąś grupą rekonstrukcyjną i też zrobić fotkę na tle uroczej warszawy.
Ale po co? Nowa fotka i tak wzburzyłaby purystów, a zapewne powieliła wszystkie mankamenty pierwotnej okładki. To już lepiej byłoby namalować ilustrację. Ale jak malować, to lepiej z bohaterami komiksu, a nie z kimś zupełnie innym. Ostatnio, jak inne wydawnictwo umieściło na okładce postacie nie będące głównymi bohaterami komiksu, też zrobiła się burza (według mnie tam akurat słuszna). No więc zrobiliśmy okładkę ze Żbikiem i z motywami z tego właśnie zeszytu.
Konsultowaliśmy się z kilkoma osobami w poszukiwaniu autora, który potrafi przygotować fajną, realistyczną ilustrację. Wybraliśmy jedną z nich i oto efekt, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni. Jednocześnie przyjmuję do wiadomości, że nie wszystkim podoba się nowa okładka.
Jak dla mnie DUŻY MINUS Myślałem, że wydawnictwo będzie się trzymać oryginalnego wzornictwa z I-szych wydań. A tak to serwuje nam okładkę rodem z Planety Małp
Do wielu pierwotnych okładek też można by mieć zastrzeżenia - że są do czegoś podobne lub z czymś się komuś kojarzą. Cóż, wszystkich nie zadowolimy.
Staramy się trzymać pierwotnego wydania, ale nie w 100%. Nie zachowaliśmy na przykład niejednolitego formatu zeszytów - zmieniliśmy format na jednolity. Nie zachowamy artykułów o historii MO albo o "nowoczesnej" technice. Nie powielimy reklam sprzed 30 lat. Przypominamy to, co w Żbiku najciekawsze, pomijając niektóre nieistotne i nie pasujące dodatki. Okładka z radiowozem marki Warszawa w moim odczuciu jest takim właśnie nie pasującym elementem.