Autor Wątek: Kapitan Żbik  (Przeczytany 562512 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline tucoRamirez

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 010
  • Total likes: 2
  • Hijo de una gran puta!
Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1275 dnia: Listopad 19, 2015, 09:55:11 pm »
Czyli po prostu nie jesteś targetem tej reedycji i już. Ona nie została przygotowana z myślą o takich czytelnikach, jak ty.

Nie wiem, czy brakuje ci jeszcze jakiś zeszytów, ale jeśli tak, z całą sympatią życzę ci, żeby dzięki nowej reedycji znalezienie starszego wydania stało się łatwiejsze i tańsze i to byłoby twoim zyskiem z wznowienia. A zeszyty Ongrysa są skierowane do osób, które po prostu chciałyby przeczytać ten komiks i teraz mają okazję w przystępnej cenie.
Wiem, wiem, właśnie starałem się przekazać, że sam to zrozumiałem. Nie jestem targetem nowego wydania, pewnie kupię brakującą Nefretete czy Diadem, jeśli Rosek się w końcu ugnie. A może rzeczywiście, masz rację, skuszę się na jakieś atrakcyjniejsze cenowo pierwsze wydanie, kto to wie :smile:
Myślę, że chyba jednak nie zostałem dobrze zrozumiany, w sumie mało ważne...
Albo może spróbuję wyłuszczyć to inaczej:
Mam wrażenie, że Ongrys przy tej reedycji działał (i nadal działa) w sposób dość przypadkowy. Wydaje mi się, że o ile na samym początku chciał pokazać nam coś bardzo przypominającego oryginał (łącznie z legendarną już ceną 10 zł); faktycznie dał sobie spokój z całą otoczką (oryginalne listy itp.) - chyba głównie z powodu niejasności praw do tych (niewiele wnoszących w osądzie Ongrysa) dodatków. Jednak, z biegiem czasu, czytając głosy nie do końca zadowolonych odbiorców, zapewne stwierdził: "basta! ja tu rządzę, w końcu kto ma te prawa do komiksu, ja czy wy? Tak się starałem, a wy tego nie doceniacie? Więc pocałujcież mnie wszyscy gdzieś! Zrobię jak mi się będzie podobać.". I jaki miał być odzew czytelników?


A odnośnie porównań, sądzę, że jednak Żbik, było -nie było, jest w jakimś sensie inny niż całą reszta "starych polskich komiksów". Nie, żebym go darzył jakimś szczególnym sentymentem czy inną estymą, ale to u nas komiks przełomowy, wiadomo, że nie był pierwszy, ale od niego coś się zaczęło, dokonał się jakiś przełom, no i był przecież najdłuższą peerelowską serią, był naszym narodowym supermanem, batmanem i wyborowym-manem. I w końcu to niektóre Żbiki (a nie Baranowskie, Kokosze, Danikeny, Klossy czy Piloty Śmigłowców) osiągają dosyć zawrotne ceny; i to Żbik najgłębiej wgryzł się w naszą popkulturę. To swego rodzaju ikona tej popkultury...
Z wszystkiego, co kiedykolwiek napisano, lubię tylko to, co autor napisał własną krwią.

fragsel

  • Gość
Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1276 dnia: Listopad 19, 2015, 10:03:48 pm »

Tajfun - miał wcześniej jakieś inne wydania? więc też odpada
Wróblewski - okładek nie było wiec jak możesz podawać jako przykład zminiania okładek?


no ale ne rozumiem. To czym to się różni od 5 błękitnych goździków? O czym my własciwie dyskutujemy?


Szranki i konkury/Złoty puchar - okładki się nie zmieniły, zmieniono format na pionowy, ale grafika jest ta sama


Czekaj, czekaj... Stare Edycje były dwutomowe. Egmontowska ma po trzy tomy, a okładki się nie zmieniły? cudowne rozmnożenie... Alelluja!!!!


Tytus romek i Atomek - jeśli nawet (ja kojarze tylko 4 księge) zostały przerysowane jakieś okładki (być może zagineły oryginały) to zostały przerysowane w miare wiernie, aby czytelnik nie był zdezorientowany z jaką księga ma do czynienia


bo Papcio Chmiel jeszcze rysuje. to przerysował. W Żbiku nie było takiej możliwości...
Znów, o czym my tu dyskutujemy? T nie jest ta sama sytuacja


Zamach na Milusia - chyba zmieniono okładkę, bo była to wersja rozszerzona.


A w Żbiku nikt bez powodu okładek nie zmienia!!! Ta cała dyskusja i hejt była o niczym!!! Nie rozumiem cyowanych tu argumentów, bo na serio już nie wiem o co walczysz (chyba że z uporu, przyzwyczajenia albo o Maczo Dominację i pozycję samca Alfa, to już nie musisz, bo co prawda nie jest moja, ale oddaję Ci ją)


"Więc pocałujcież mnie wszyscy gdzieś! Zrobię jak mi się będzie podobać.".
Mogę prosić o linka gdzie to napisali. Zrobię Sobie Print Screena (Traci Lords już mam otwartą w zakładce, zaraz poszukam Dory Venter)
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2015, 10:08:58 pm wysłana przez fragsel »

Offline Kokosz

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1277 dnia: Listopad 19, 2015, 10:20:58 pm »
Tytus romek i Atomek - jeśli nawet (ja kojarze tylko 4 księge) zostały przerysowane jakieś okładki (być może zagineły oryginały) to zostały przerysowane w miare wiernie, aby czytelnik nie był zdezorientowany z jaką księga ma do czynienia

Sprawdź sobie księgę VII, XXVI (miała już trzy zupełnie różne wersje), czy XXX.


Jednak, z biegiem czasu, czytając głosy nie do końca zadowolonych odbiorców, zapewne stwierdził: "basta! ja tu rządzę, w końcu kto ma te prawa do komiksu, ja czy wy? Tak się starałem, a wy tego nie doceniacie? Więc pocałujcież mnie wszyscy gdzieś! Zrobię jak mi się będzie podobać."

Czy tak zinterpretowałeś ten oto fragment:

Nie planujemy też konsultacji wszelkich zmian na forum lub na FB. Jako wydawca podejmujemy pewne decyzje, których nadrzędnym celem ma być satysfakcja czytelnika. Ale zdajemy sobie sprawę, że nie uda się zadowolić każdego. Jak widać z dyskusji, opinie są różne.
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2015, 10:28:27 pm wysłana przez Kokosz »

Offline tucoRamirez

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 010
  • Total likes: 2
  • Hijo de una gran puta!
Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1278 dnia: Listopad 19, 2015, 11:28:41 pm »

Czy tak zinterpretowałeś ten oto fragment:

I tak i nie. Oczywiście takich słów Ongrys nie użył i zapewne nigdy nie użyje. Pamiętam jednak, jak przy pierwszym zeszycie w zasadzie zgadzał się z uwagami czytelników, że nie do końca dobrze wykadrowane, że lilijka za duża, czy przesunięta... A teraz pisze, że:
"Czy to oznacza, że w przypadku pozostałych zeszytów, gdzie rysownik stworzył okładkę, wznowienia będą miały te same okładki, co w I wydaniu? Niekoniecznie. Gdyby zdarzyła się sytuacja, że jakiś rysownik chciał przygotować nową okładkę do wznowienia, będziemy na TAK. Oczywiście dotyczy to wyłącznie autora zeszytu. W ten sposób, poza prostym powieleniem, dołożymy (jako wydawcy) do serii coś od siebie. I tak: zeszyty "Kapitana Żbika" są książkami i według nas można zmieniać okładki co wydanie. Przy czym będziemy się starali, aby była to ilustracja stworzona przez rysownika danego zeszytu.
[size=78%]"[/size]
A dalej:[size=78%]
[/size]"Jeśli niektórzy czytelnicy nie akceptują takich zmian, nie pozostaje im nic innego, jak szukać poprzednich wydań na rynku wtórnym. Wznowienie Ongrysa zapewne nie spełni ich oczekiwań."
Co w zasadzie jest bardzo grzecznym powiedzeniem "nie podoba się, to na drzewo". Tylko, że mam wrażenie, że oburzenie wzięło się z niedopowiedzenia, niedookreślenia już na samym początku edycji. A niedopowiedzenie wzięło się stąd, że Ongrys wtedy sam nie bardzo wiedział, jak to wszystko będzie wyglądać.

A jeśli chodzi o zaczepki innych forumowiczów, to nie mam zamiaru dać się wciągnąć w jakieś przedszkolne przeciąganki, czepię się za to Ongryska (którego naprawdę lubię!):
Serie komiksowe w latach 70-tych i 80-tych często były wznawiane. Dotyczyło to Żbika, Klossa, Podziemnego Frontu, Pilota Śmigłowca czy Tajemnicy Złotej Maczety. Praktycznie nigdy wznowienie nie było identyczne z pierwszym wydaniem.
Pilot Śmigłowca nie miał wznowienia, więc nie mogło się ono różnić od pierwszego wydania. To samo chyba było z Maczetą, choć tu już nie będę taki do końca pewny.
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2015, 11:36:01 pm wysłana przez tucoRamirez »
Z wszystkiego, co kiedykolwiek napisano, lubię tylko to, co autor napisał własną krwią.

Offline Koalar

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1279 dnia: Listopad 19, 2015, 11:30:58 pm »
Bardzo mi się podoba zbiorcza odpowiedź Ongrysa.

Co do malkontentów, to nawet gdyby istniała jakaś zaginiona okładka (np. tam, gdzie było zdjęcie), odnaleziono by ją i podano dla żartu, że jest to na nowo przygotowana okładka, to znaleźliby się tacy, którzy napisaliby, że jest niezgodna z duchem komiksu, brzydka, gówniana i w ogóle fuj. Śmiech.
http://pehowo.blogspot.com/ - moje komiksy (Buzz, PEH, Horror)

Offline misiokles

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1280 dnia: Listopad 19, 2015, 11:31:08 pm »
Wg wiki Pilota Śmigłowca: Pierwsze wydania pierwszych trzech numerów serii wydrukowane zostały w większym formacie niż pozostałe. Drugie wydanie miało format jednolity.

Offline nexus6

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1281 dnia: Listopad 20, 2015, 03:29:31 am »
I co z tego? Przecież to samo dotyczy żbików. Pierwsze zeszyty, też były większe. Ale nikt okładek nie zmieniał. Czy ktoś tu psioczył, że Ryzyko nie jest w tej samej wielkości co oryginał?


Fraqsel - Jak prześledzisz moje posty, to zobaczysz, że nie jestem przeciwny nowej okładce 5 goździków (kiedy wydedukowałem, że chodzi o ten komiks napisałem ,że odetchnąłem z ulgą). Jestem przeciwny zmienianiom okładek bez powodu, a coś takiego rysuje się w zapowiedzi ongrysa.
« Ostatnia zmiana: Listopad 20, 2015, 03:43:38 am wysłana przez nexus6 »

Offline horror

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1282 dnia: Listopad 20, 2015, 05:02:09 am »
I co z tego? Przecież to samo dotyczy żbików. Pierwsze zeszyty, też były większe. Ale nikt okładek nie zmieniał. Czy ktoś tu psioczył, że Ryzyko nie jest w tej samej wielkości co oryginał?


Fraqsel - Jak prześledzisz moje posty, to zobaczysz, że nie jestem przeciwny nowej okładce 5 goździków (kiedy wydedukowałem, że chodzi o ten komiks napisałem ,że odetchnąłem z ulgą). Jestem przeciwny zmienianiom okładek bez powodu, a coś takiego rysuje się w zapowiedzi ongrysa.

Uważam, że dokonujesz olbrzymiej nadinterpretacji slow p. Leszka. Nigdzie nie napisał, ze będzie zmieniał okładki bez powodu i jak mu się będzie widziało. Po drugie napisał ze nie będzie dokonywał wszelakich konsultacji z publika tzn. pytał o każda rzecz która ma zamiar zmienić. Czy tak ciężko zaufać wydawcy ze robi w swoim rozumieniu wszystko co w jego mocy żeby wydanie było jak najlepsze? Czy myślisz ze jego wyborami kieruje jakiś rodzaj małostkowej złośliwości żeby wzbudzić twój czy kogokolwiek innego gniew czy niezadowolenie?

Mi osobiście wyjaśnienia Ongrysa odpowiadają, dla mnie wszystko jest jasne i dalej będę kupował Żbiki w jego nowym wydaniu.

Przypomina mi się podobna akcja z KG i z niezadowoleniem kilku osób, która rzuca się cieniem na całe przedsięwzięcie z komiksem Krzesło w Piekle - znowu kilka osób, które są niezadowolone i kilka niepochlebnych komentarzy, jakieś nieporozumienie i niezrozumienie, nadinterpretacja i wychodzi na to, że wydawca niesłowny, nieumiejętny i niekomunikatywny. Zresztą te paralele można mnożyć nie tylko w odniesieniu do komiksów.

fragsel

  • Gość
Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1283 dnia: Listopad 20, 2015, 06:23:03 am »


Jestem przeciwny zmienianiom okładek bez powodu, a coś takiego rysuje się w zapowiedzi ongrysa.

Przecież napisali, że będą zmieniać okładki TYLKO(!), gdyby AUTOR KOMIKSU chciał narysować nową!!!!

Może chodzić tak naprawdę tylko o dwie osoby. Co do Pana Rosińskiego to pewnie nikt nie przewidzi co mu wpadnie do głowy i na co się trzeba będzie zgodzić by tylko jego zeszyty mogły byc wydane. A w przypadku Pana Polcha też nie wiadomo, czy nie będzie sugerował zmiany okładki (w końcu nawet chyba on widzi że Złoty Mauritius to nie jest marzenie znanego rysownika).

Więc na pytanie, czy będą już zawsze tylko oryginalne okładki, Ongrys powiedział "Niekoniecznie"
Bo jakby powiedział "Nie", a Pan Rosiński by wyskoczył z czymś, to byście na nich Psy Wieszali, że obiecali, że tak nie wolno, że już nie jesteście ich klientem, że nie kupicie!!!!
Więc rozsądnie (co nie jest takie powszechne u nas) zostawili sobie (w bardzo kulturalnych, moim zdaniem, słowach) furtkę na obronę przed posiadaczami praw, czyli autorami, i ich pomysłami, żeby nie wyjść na kłamców.
Jak to jest bucowa, to ja chcę być BUCEM!!!

Pozwólcie mi być BUCEM!!!!

W moim świecie Ongrys jest najbardziej komunikatywnym i zaangażowanym wydawcą komiksów w Polsce. Nie obiecują gruszek na wierzbie, działają sprawnie i przede wszystkim kochają komiksy, które wydają. Mam pełne zaufanie do wszelkich decyzji  jakie podejmą, bo wiem, że ze wszystkich dostępnych mozliwośći to co wybiorą będzie dla danego komiksu najlepsze.

Ale to Polska. Takie zaangażowane podejście do jakiejkolwiek sprawy kłuje w oczy...
Tak jest ze wszystkim. Czemu z wydawaniem komiksow miałoby być inaczej...

KukiOktopus

  • Gość
Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1284 dnia: Listopad 20, 2015, 09:57:16 am »
Przede wszystkim, nie ulega wątpliwości, że żbikowa inicjatywa Ongrysa jest jak najbardziej chwalebna i należą mu się pochwały, wdzieczność i miłość komiksiarzy (i w ogole wszystkie inne najlepsze i najladniejsze wyrazy, ktorych z powodu jesiennego spadku energii nie mogę teraz wydobyć z pamięci), bez względu na to, jakimi okładkami bedzie nas raczył w swojej edycji.

Niemniej jednak, bez trudu przychodzi mi rowniez zrozumienie osob zawiedzionych i utyskujacych ws. potencjalnej zmiany okładek. A to z tej prostej przyczyny, że wypowiedzi Ongrysa po wydaniu Ryzyka 1. wybrzmiewaly w nieco innej tonacji anizeli jego wypowiedz najnowsza; tonacji, ktora moim zdaniem rzeczywiscie mogla sugerowac, iż Ongrys dazy do jak najwiekszej zgodnosci z oryginalami, rowniez w zakresie okladek. Polecam np. lekture tego posta Ongrysa (jak i calej forumowej dyskusji wokól):

http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,13713.msg1273220.html#msg1273220

w której to Ongrys nawet użył w sposob jawny słowa reprint w odniesieniu do wydanego przez niego komiksu (4 akapit przywolanej wypowiedzi), co nieco koliduje z jego najnowsza wypowiedzią:
Wydanie Ongrysa jest wznowieniem, nie reprintem. Nigdy nie obiecywaliśmy że nasze wydanie będzie w 100% zgodne z poprzednim. Wręcz przeciwnie - już w pierwszym zeszycie Żbika III i IV strona okładki były zupełnie inne, niż w I wydaniu, a I strona okładki była inaczej skomponowana - inny rozmiar tytułu, inne położenie lilijki itp.
przy czym należy zauważyć, iż wbrew temu, co sugeruje powyzej Ongrys, reprint z definicji nie musi być w 100% zgodny z oryginałem.
 
Przecież napisali, że będą zmieniać okładki TYLKO(!), gdyby AUTOR KOMIKSU chciał narysować nową!!!!
W zw. z powyższym, nasuwa się naturalne pytanie: W jakim przypadku autor komiksu chciałby narysować nową okładkę? Powodow można zapewne wymyślić wiele, a jednym z nich jest to, że autor chciałby narysować nową okładkę wtedy, gdy Ongrys mu to zaproponuje, oczywiscie za odpowiednim wynagrodzeniem. Mozna zatem zapytac dalej: Jaki interes miałby Ongrys w zlozeniu tego typu propozycji autorowi?, szczególnie, że autorowi trzeba wowczas dodatkowo zapłacic, a i z punktu widzenia, przynajmniej czesci potencjalnych kupujacych, taki ruch Ongrysa wzbudza kontrowersje.

Ongrys czesciowo odpowiedzial na to pytanie, tłumaczac, że dla wspolnego dobra komiksowej spolecznosci w ten sposob chce wzbogacic Żbika w nowa (ongrysowa) jakosc:
[...]W ten sposób, poza prostym powieleniem, dołożymy (jako wydawcy) do serii coś od siebie.

Niemniej jednak, poza wyzej deklarowanym, czysto dobroczynnym wymiarem "okładkowej" strategii Ongrysa, nalezy rowniez odnotowac, iz Ongrys nie dysponuje oryginalnymi grafikami Żbików i swoje wydania opiera na starych wydaniach, przy czym wklada niezmiernie duzo naprawde upierdliwej pracy na cyfrowe doprowadzanie komiksu do stanu "uzywalnosci wydawniczej", do czego zwykle potrzebuje kilku egzemplarzy danego tytulu, na ktore to po prostu musi wylozyc - jak wszyscy tutaj wiemy - czesto niemałą kase z wlasnej kieszeni. A że okładki są najbardziej narazona na uszkodzenia czescia komiksu, zatem doprowadzenie oryginalnych okladek do odpowiedniego stanu stanowi na ogol najwieksze wyzwanie zarowno z punktu widzenia nakladu pracy, jak i pod wzgledem finansowym - czasem można zamaskowac uszkodzenie w ten czy inny sposob (np. przy uzyciu filtrow lub po prostu przesuwajac lilijkę w odpowiednie miejsce), ale na ogol trzeba po prostu kupić odpowiednią liczbę egzemplarzy z odpowiednim stanem okladki.

W zw. z powyzszym, nasuwa sie zatem pytanie, czy we wskazanych trudnosciach z odtwarzaniem oryginalnych okładek równiez nie nalezy upatrywac przyczyn ew. propozycji Ongrysa kierowanych do autorów o stworzenie okładki nowej? Byc moze, oprocz deklarowanej dzialalnosci dla dobra komiksowego ogółu, u podloza tego typu decyzji stoi rowniez aspekt czysto finansowy, wynikajacy z tego, ze niekiedy po prostu bardziej oplacalne jest stworzenie okladki nowej niz doprowadzanie do stanu uzywalnosci okladki starej?

fragsel

  • Gość
Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1285 dnia: Listopad 20, 2015, 10:17:50 am »
Wszystko to ładnie i pasuje. I może rzeczywiście Ongrys z czasem zmienił nastawienie (przyznam, że zapomniałem o podlinkowanej przez Ciebie rozmowie)

Nie do końca zgodzę się jednak z ostatnimi dwoma akapitami (choć opieram się na żadnej wiedzy).
Wydaje mi się, że najtrudniejsze do zdobycia i najbardziej wyczepujące fiannsowo okładki Ongrys ma już za sobą. Z tego co sugerowali (choć może i mnie zdarza się za dużo czytać miedzy wierszami) oryginały Rosińskiego (więc pewnie i okładek) są u niego (chociaz może tak nie być, a przynajmniej nie we wszystkich przypadkach) natomiast okładki Wróblewskiego i Polcha są w co trzeciej bibliotece lub za grosze na allegro, więc zostaje "tylko" wkład pracy w odrestaurowanie (i to tylko przy założeniu, ze oryginałów tych okładek nie ma Polch i spadkobiercy Wróblewskiego). A wydaje mi się, że odświerzenie okładki i tak jest niczym przy nakładzie pracy związanym z wnętrzem.

Więc raczej jakby miały zaistnieć powody do zmiany okładki to tylko albo jej absolutna beznadzieja albo widzimisię autora.

{Uwaga: Nic co napisałem nie ma poparcia w dowodach. to tylko bajdurzenia czytacza, co akurat nie ma co robić więc pisze)

Offline nexus6

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1286 dnia: Listopad 20, 2015, 02:51:03 pm »
Podzielam zdanie, że najgorsze ongrys ma prawie za sobą. Wątpie, aby Rosińskiemu chciało się robić nową okładkę (akurat jego okładki należą do jednych z najlepszy w serii), a Polch (gdyby chciał poprawiać np. Złotego Mauritiusa), to nie wiem, czy obecnie byłby w stanie zrobić coś lepszego.
Zresztą nawet dla osób średnio obeznanych z photoshopem rekonstrukcja jakichś ubytków nie powinna nastręczać zbyt dużych trudności.

Offline absolutnie

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1287 dnia: Listopad 20, 2015, 03:10:11 pm »
A ja przyznam, że Wasza dyskusja sprawiła, iż doszedłem do wniosku, ze chętnie kupiłbym sobie Żbika z alternatywnymi okładkami, gdyby takie się pojawiły.
Myślę, że nie tylko mnie by uradowały okładki w wykonaniu braci Minkiewiczów, Jakuba Rebelki, Macieja Pałki, Jacka Świdzińskiego, Marka Turka, Mateusza Skutnika (wyobrażacie to sobie).
Oczywiście, okładkami Grzeszkiewicza, Gawronkiewicza, Stefańca  czy Wyrzykowskiego też bym nie pogardził.
Mógłby też być Adler, Skrobol, Kijuc lub Pałka.


Każdy mógłby być.
Byłoby naprawdę zajefajnie, chociaż pewnie przy nadmairze podaży wszystkich wariant coverów bym nie kupił./










A co myślicie o okładce Tadeusza Baranowskiego?
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline graves

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1288 dnia: Listopad 20, 2015, 10:55:26 pm »
Ciekawa dyskusja :)
Ja w sumie zawsze byłem za oryginalnymi okładkami, chociaż jakkolwiek by zadecydował Ongrys - klienta we mnie ma. Ciekaw jestem tylko jak postąpi w przypadku komiksów, które miały dwie wersje okładek (jak np. "Błekitna Serpentyna"). Mam stare wydania, ale nowe to zupełnie inna jakość i zupełnie nie zastąpi oryginalnych wydań. To coś zupełnie nowego i również warto je mieć.
Zaskoczyło mnie za to, że tak szybko jest planowane wydanie "5 błękitnych goździków"... Dla mnie to ciekawostka, ale raczej poza serią.
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline nexus6

Odp: Kapitan żbik
« Odpowiedź #1289 dnia: Listopad 21, 2015, 06:09:43 am »
Co do Błękitnej serpentyny - moim zdaniem dość niefortunnie zmieniono wtedy układ tytułu w drugim wydaniu (czyli to z ukośnym paskiem), pewnie aby podkreślić że te częsci należą do jednej serii. Problem pojawił się właśnie przy  Błękitnej serpentynie, bo gdy chciano dać ten ukośny pasek z tytułem, to zasłonił zbyt ważne cześci ilustracji (głowę tancerki) i stąd musiała powstać nowa wersja okładki. Mi osobiście bardziej podoba się wersja z pierwszego wydania. Ta z drugiego wydania wygląda na robiona w pośpiechu.

 

anything