Elfy nie są wiecznie młode w takim sensie, że zawsze wyglądają jak po dwudziestce. Gdyby były wiecznie młode i wiecznie w formie, to nie dostawałyby żadnych minusów za wiek, a przecież dostają. Starzeją się, owszem, ale nie grzybieją tak jak ludzie. Robią im się zmarszczki, siwieją włosy, ciała "wysychają" (pamiętacie opis Auberona Muircetacha z "Wiedźmina"?), spojrzenie staje się coraz głębsze, aż w końcu oczy przypominają ciemne studnie. Nie ma jednak mowy o drżeniu rąk, garbieniu się, ślinieniu, wypadaniu zębów i tego typu nieprzyjemnych sprawach. Przynajmniej tak (wydaje mi się, że logicznie) jest u mnie. Jako przykład z naszego świata weźmy takiego Christophera Lee - gość ma już osiemdziesiątkę na karku, widać po nim wiek, ale trzyma się prosto i aż bije od niego siła i charyzma (no dobrze, może zrobili mu makijaż, ale ogólny pomysł łapiecie)
A wracając do tematu: wszystko zależy od społeczności. W małej wiosce na pewno nie lubią nieludzi.
Wszyscy wiedzą o elfach z lasu mordujących drwali i myśliwych (chociaż żywego elfa od dawna nikt nie widział w okolicy). W mieście może być lepiej, ale raczej nie dochodzi do pełnej asymilacji kultur - każda ma osobne społeczności, osobno pracuje, spędza wolny czas. A gdy przychodzą kłopoty to trzeba znaleźć kozła ofiarnego... Kto nadaje się lepiej, niż jacyś wiecznie trzymający się dziwacy, oddający się pogańskim praktykom religijnym, porywający dzieci i składający z nich ofiary. Ludzie naprawdę nie lubią odmienności i zawsze szukają winnych. O tym trzeba pamiętać, chociaż nieludzie też mają swoje winy - elfy się oczywiście wywyższają, uważają za lepszych niż ludzie, a krasnoludy powodują... hmmm... bezrobocie. Ciągną zyski z życia z ludźmi, odbierają pracę ludzkim rzemieślnikom, jednak w jakimś stopniu wciąż się izolują i nie chcą się stopić ze społecznością.
Naprawdę podoba mi się to porównanie krasnoludów do Żydów... Już kiedyś o nim myślałem, poza tym w pratchettowskiej "Sztuce Świata Dysku" też o tym pisze. Doskonale odzwierciedla przywiązanie krasi do tradycji ustnej, jak i pisanej oraz religii, pewien fatalizm (los Żydów jest zależny od Jahwe, losem krasnoludów jest wymarcie), stosunek "ortodoksów" w górach do odstępców mieszkających wśród ludzi, nawet stereotypowe i krzywdzące stweirdzenie o smykałce do interesów (żeby nie powiedzieć chciwości) . Tylko zamiłowanie do wojaczki coś tu nie pasuje...