Bierze się to z tego, że oprócz małych chlubnych wyjątków częściej wpadałem na dość negatywne opinie o Lazarusie w Polsce w momencie wydania (choć takie absurdalne, że nudny, że przegadany, że jeden z drugim nie czuje się związany z postaciami... i drogi!). Więc pewnie trafienie na te rzeczy mi przekłamało faktyczny stan.
Bo już mniejsza o to jakie inne komiksu uważam za równie dobre z tych wydawanych w Polsce czy tam za wielką wodą, ale będąc już po 18 zeszytach serii ciągle odmierzam czas od zeszytu do zeszytu jak przy żadnej innej serii, a nie jest to coś co często mnie dziś spotyka.