Mój nowy wynalazek.
Przyszedł mi do głowy w lecie pewien wynalazek, którego nie mogę do końca rozkminić czy on by działał czy też nie. Pomysł wziął się wtedy gdy w ogrodzie przelewałem wodę deszczówkę z wanny. Wiadomo że gdy weźmiemy wężyk i napełnimy go wodą(trzymamy końce żeby woda nie uciekła) a następnie wkładamy do wanny i jeśli wylot wody jest poniżej poziomu wody we wannie to woda nam sama zacznie lecieć. Ciężar wody poza brzegiem wanny przeciągnie na drugą stronę wodę. A co się stanie gdy koniec wężyka będzie wyżej od żródła wody?Oczywiście woda nie poleci. Umieśćmy teraz koniec wężyka wyżej niż początek ale za to wężyk dłuższy i wężyk z wracający(od najwyższego punktu) zróbmy w kształcie spirali po to ażeby było go jak najwięcej i najwięcej w nim wody. Więcej wody niż w części, która wychodzi pod górę. Wg mnie powinno wtedy także wodę przeciągnąć na drugą stronę. Jednak u mnie nie chciało lecieć. I co dalej? Jak zrobić w tym przypadku przeciągnąć wodę? Wyobraźmy sobie tę samą sytuację w pojemniku takim jak akwarium większe. Woda w jednej połowie i drugiej się łączy na dnie ze sobą. Powietrze niema połączenia, jest oddzielone. I teraz w części gdzie woda ma opadać zróbmy próżnię. Oczywiście próżnię w tym sensie aby było mało powietrza(żeby nie pękło akwarium) Czy taka próżnia nie spodowałaby pociągnięcia wody??? Zassania. Mnie się wydaje że woda by ruszyła. Ale mogłaby być też taka sytuacja że woda leciałby ale tylko kroplami, po woli.
Wężyk opadający można zrobić dłuższ ale w formie spiralii.Taka spiralka miałaby w sobie więcej wody i powinna prędzej pociągnąć wodę.
A tak w ogóle mój wynalazek zmierza do tego aby woda się lała ciągle i pod spadającą wodą był kołowrotek, który wytwarzałby prąd. Gdyby pomyśleć trochę jeszcze to myślę że można by dojść do takiego stanu. No i woda ,która spada na dół wchodzi na samym dole do wody w drugiej połowie. I spowrotem wychodzi do góry i mamy taki obrót zamknięty.
Teraz gdy piszę przyszła mi do głowy jeszcze jedna opcja. Robimy ten wężyk opadający niżej poziomu skąd woda wychodzi. No i woda nam poleci. W pierwszej połowie akwarium mamy powiedzmy 1/3 tej wody co w drugiej połowie. No i woda sobie spada, miesza się na samym dole z wodą w drugim zbiorniku. I teraz trzeba coś zrobić żeby woda w drugim nie wpływała do pierwszego ponieważ jest jej więcej. Możemy połączyć na dnie oba zbiorniki rurką , w której będzie taka zastawka jak w sercu otwierająca się tylko w jedną strone. Dodatkowo w pojemniku większym zrobimy trochę próżni a w pojemniku mniejszym trochę zwiększymy ciśnienie. I teraz tak na oko powinno działać. W drugim pojemniku próżnia zapobiega cofaniu się wody(chociaż i tak się nie cofa przez zastawkę)a w pierwszym wyższe ciśnienie pomoże wypchać wodę do drugiego pojemnika.
I co o tym myśleć?