Po przeczytaniu kompletnego runu
Wolverine and the X-Men Jasona Aarona nasuwa mi się jedno skojarzenie: Harry Potter w świecie X-men. I w żadnym wypadku nie jest to zarzut.
No bo przecież mamy tu szkołę, do tej szkoły uczęszcza raczej niezwykła młodzież, a nauczyciele to już kompletny kosmos (w przypadku Warbird dosłownie). W dodatku sama szkoła jest obowiązkowo raz w tygodniu atakowana, a w święta co najmniej jeden jej budynek jest równany z ziemią. Jason Aaron postawił na zabawę w czystej postaci i przez większość runu klimat udziela się czytelnikowi.
Na zagranicznych forach widziałem sporo narzekania, że Wolverine w roli dyrektora szkoły, to kompletne "out of character". Po lekturze nie mogę się z tym zgodzić. Wolverine, z tego co wiem, zawsze wykazywał się troską w stosunku chociażby do Kitty Pryde. Aaron bardzo wiarygodnie prowadzi Wolverina, jako człowieka który chce chronić młodych mutantów przed tym, co sam przeszedł. A młodzi mutanci to również dość oryginalna grupka, żeby wymienić tylko kilku: Broo - inteligentny i kulturalny dzieciak z gatunku Brood*, Kid Omega - potężny telepata buntownik, Kid Apocalypse - młody Apocalypse wychowany na wirtualnej wsi
. Wśród pracowników szkoły przewijają się między innymi Doop i Deathlok.
Historia oprócz świetnego klimatu i ciekawych postaci zalicza niestety również upadki. Po evencie Avengers vs X-Men następuje kilka bardzo przeciętnych zeszytów. Momentami wydaje się wręcz, że sam Aaron nie miał pojęcia co właściwie chce dalej zrobić. Dla czytelników WKKM bardzo ciekawe może być nawiązanie do Wolverine: Origins. W WatXM mamy bowiem cały rozdział, w którym pierwsze skrzypce gra Pies. W całkiem ciekawy sposób przedstawiono jak wyglądał okres Origins, widziany oczami Psa, dowiadujemy się też, co się z nim działo później. Niestety, poza tymi ciekawostkami główna linia fabularna rozdziału jest sporym zawodem. Żeby za dużo nie spoilerować - motywacje "współczesnego" Psa i jego działania wypadły imho zupełnie nieprzekonująco.
Run przez większość czasu na zmianę ilustrują panowie
Bradshaw:
Dziwna okładkaWielki Lodowy Humanoidalny Robot Icemanaoraz Bachalo:
BachaloObu uwielbiam, więc dla mnie bajka. Może sceny walki w wykonaniu Bachalo były momentami mało czytelne, przez bardzo dziwne zbliżenia, ale dynamiki nie da im się odmówić.
Całość generalnie polecam. Jeśli ktoś szuka poważnych historii, z rozwojem bohaterów, drugim i trzecim dnem to się zawiedzie. Jeśli ktoś chce lekko pisany komiks o dzieciakach i nauczycielach najdziwniejszej placówki edukacyjnej na świecie, to będzie się bawił przednio.
*
Brood