Tak jak Batman
Gdzie Batman a gdzie Punisher. To dwie zupełnie inne postacie. Wbrew pozorom Batman jest z pewnością dla młodszego czytelnika a podstawowa różnica między nimi jest taka, że na Batman na początku kariery zdecydował, że nie będzie odbierał żyć, a Punisher postanowił roz*****lać jak szmaty, zero litości dla wszystkich przestępców, do tego samo pojęcie przestępcy już jest inne. Czytałeś v5 MAX? W pierwszym arcu ginie Micro, w trzecim ten blond włosy komandos, obydwie postaci pozytywne, pomagające Punisherowi, ale giną z zimną krwią, czy myślisz, że Batman by tak zrobił? U Ennisa Castle jest psycholem, który nie ubiera śmiesznych ciuszków, nie bawi się w prawienie morałów i nie oszczędza żadnego złego. Green Arrow też jest tylko człowiekiem, ale porównywać te postacie to trochę nie teges jest mimo wszystko.
Gdybyś czytał vol. 7 to nie wypisywałbyś takich herezji. Są trupy, jest krew i brutalne akcje. Przekleństwa też gdzieś widziałem jeśli one są dla Ciebie wyznacznikiem dobrego komiksu.
Tak. Dla mnie makabryczne sceny, dużo przemocy są wyznacznikiem dobrego komiksu z Punisherem, to taka postać. Chociaż oczywiście jest wiele innych elementów ważniejszych, świadczących o jakości komiksów z Punisherem. No i czy wyobrażasz sobie, że nagle Frank zacznie mówić "Holey Moley?", on musi używać soczystego języka. Chociaż w trzecim arcu z v5 wręcz bluzgał innych za przeklinanie przy dziecku - kolejny dobry pomysł Ennisa, świetnie pokazujący psychikę Franka.
A te screeny to czysty hardcore, tam teoretycznie wszystko jest, ale niczego nie pokazują. Obczaj też
to. Przecież v7 to główna linia Marvela, a nie żaden imprint, wiadomo że nie będzie dużo krwi, żadnych latających mózgów ani tym bardziej "the F-word". To jest kierowane dla 12-latków.
Gdybyś uważniej przeczytał ten komiks wiedziałbyś dlaczego zajęło mu to aż dwa numery
Bo musiał mu prawić morały? Wygłosić, że zabijanie jest złe i spróbować nawrócić go na dobrą stronę, do tego bał się uderzyć za mocno, bo bał się zabić? No a Punisher ni z gruszki ni z pietruszki więcej gadżetów niż James Bond miał i większe szczęście niż Barcelona w meczu z Chelsea. . .