Dla mnie Rucka za bardzo skupił się na Rachel Cole, ale on uwielbia pisać kobiety, a nie pozwolili mu zmienić Franka na Francis.
Generalnie zauważyłem, że od starych czasów np. Pottsa, Barona, duetu Lanning/Abnett czy Dixona scenarzyści (włącznie z Ennisem) za bardzo koncentrowali się na postaciach drugoplanowych lub czarnych charakterach, tak jakby o Franku nie mieli zbyt wiele do powiedzenia.
Niemniej Rucka (poza tym żenującym "War Zone" z Avengers) zrobił dużo lepszą robotę niż Edmondson, który zaczął nieźle, ale skończył słabiutko.