Nie czytałem komiksów przez ponad 10 lat... Za to od miesiąca czytam je codziennie po parę godzin. Nadrabiam zaległości. A jak zapewne wiecie - są spore:)
Dlatego regularnie przeglądam forum jak i sklepy aby dowiedzieć się co przegapiłem. Przegapiłem dużo... dlatego też dużo kupuje. Wydałem fortunę przez ten miesiąc, ale wcale się nie martwie, tylko się cieszę. Bo przez te 10 lat naprawdę dużo się zmieniło. Ale nie odbiegając od tematu, gdy przypomniałem sobie o dawnej pasji zacząlem powracać do starych komiksów- a więc wiadomo, przeczytałem całego Thorgala , który kurzył się na strychu. Oczywiście dawne emocje wróciły...
Od razu kupiłem brakujące tomy. Czyli musiałem zacząć od numeru 25. Wcześniej przeleciałem wszystkie opisy , recenzje i forum. Nastawiłem się na najgorsze...
... a rzeczywistość jest całkiem inna, czyli komiks jest dalej całkiem dobry. Tylko MY jesteśmy inni i dlatego tak go krytykujemy - to jest moje zdanie.
Gdy każdy z nas poznawał Thorgala, miał dużo lat mniej, i dużo mniej przeczytanych historii komisowych.... Teraz jesteśmy dużo bardziej bogaci o doświadczenia, przez co bardziej krytyczni.
Też jestem zdania, że kolejne albumy są słabsze, ale wydaje mi się, że to My patrzymy bardziej na niego krytycznym okiem i oczekujemy dużo więcej od komiksu - od którego u większości tak naprawdę TO się zaczęło:)
Czytając te 9 albumów, całkowicie wcześniej nic o nich nie wiedząc - naprawdę miałem MEGA frajdę:)
Duże wrażenie zrobił na mnie ( jak później zauważyłęm bardzo krytykowany album ) Kriss de Vanlor, całkiem dobrze czytało mi się Statek Miecz...
Niestety ostani album ... nazwałbym go chaos. Pod każdym względem - rysunek, narracja, .... tak czy inaczej , oczywiście czekam na kolejne:)
No i styl rysowania, tzn malowania... jest na duży plus- chociaż nie każdy kardr mi się podoba.
" Landszafty" super, twarze - niekoniecznie...
Wracam do nadrabiania zaległości:)