wasale Jolana przypominają postaci z jakiejś kiczowatej sesji w d&d 3ed :P To żałosne. Można było je zrobić lepiej. Porównując dwa ost albumy do "Nad Jeziorem bez dna" wypadają naprawdę blado. Tam mieliśmy ciekawe charaktery - zresztą nie tylko tam. . . no i przedewszystkim były proste zasady i prawdziwa walka, a nie to co tutaj :/
Drugi zarzut to idiotyzmy fabularne, których można było uniknąć w prosty sposób. Np. dlaczego machina czasu nie miała żadnego strażnika ? Przecież to niedorzeczne aby pozostawić takie urządzenie bez ochrony. Wystarczyłaby na to jedna strona więcej. Kolejny to fakt, że wszyscy wasale Jolana mieli zginąć w różnych miejscach w tym samym momencie. Kolejna niedorzeczność :/
Trzeci zarzut to naiwność. Superbohater Jolan nie mógł zostawić swoich towarzyszy i dlatego wymyślono idiotyczny sposób, że przeniosą je superubersilni pomocnicy Jolana na wielkich noszach. Co za absurd. Dlaczego nie mógło być tak, że gałąź zaczęła się łamać pod trybikami maszyny, które zaczęły drgać, a czas wraz z nim. . . Asgard budziłby się do życia, a Jolan musiałby szybko uciekać przez Thorem
mógłby ew. uratować swoją panienkę. I tyle :P Byłoby więcej akcji i napięcia, więcej dramaturgii :P A Jolan wcale nie stałby się przez to mniej dobry i wspaniałomyślny.
Czwarty zarzut to wielkoduszność
Skoro czas był już zatrzymany to dlaczego się tak krępować ? Przecież można było ograbić z wszelkich magicznych artefaktów cały Asgard :P
Piąty zarzut to papierowość. Papierowość postaci Jolana, w której wciąż tkwi Thorgal. Tam do kata. Przecież Jolan chciałbyć Hurkanem ! Mówił, że chciałby pływać po morzach i walczyć razem z innymi wikingami. Ja wiem, że Thorgal wpoił mu pewne zasady, ale przecież prawie każde dziecko się buntuje przeciw rodzicom :P Poza tym w żyłach Jolana płynie krew niebyle kogo bo Gandalfa Szalonego i Vartha
Te szalone geny muszą się w końcu ujawnić :P O ile bardziej byłoby to pociągające gdyby tak się stało. . .
Szósty zarzut to zbytnie eksploatowanie wątków we wszelkich innych światach niż Midgard. To już 3 album z rzędu gdzie większość akcji dzieje się chyba gdzieś poza Midgardem. To zdecydowanie za wiele. Kiedyś gdy Thorgal wchodził do innych światów było to święto, coś wyjątkowego i mistycznego. . . bo było to stosunkowo rzadkie. Następowało raz na jakiś czas. A teraz śwętem się dla mnie staje wyjście z tych dziwnych światów