Nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego Strażniczka kluczy jest wyklęta? Thorgal to chyba pierwszy "poważny" komiks, jaki czytałem (wzdłuż i wszerz wszystkie albumy, które miałem,
pozostałości po wujku:), spędzając u babci wakacje, ferie i różnego rodzaju wolne i ostatni tom, który miałem, to Strażniczka Kluczy (z Korony bodajże). Dlatego nigdy nie rozumiałem tego upartego kończenia serii na Wilczycy przez fanów, zwłaszcza biorąc pod uwagę zakończenie Strażniczki, które przecież było smutne, przejmujące i tak odmienne od tego, czego uczyłem się przez podróż z Thorgalem przez wszystkie tomy jego serii. Było ono tym bardziej dołujące, ponieważ wiedziałem, że nie ma następnych tomów i tak faktycznie kończy się Thorgal! Tylko że ja czytałem Thorgala już w latach 90. i nie miałem przerwy między Wilczycą a Strażniczką kluczy. W każdym razie, przez kilka lat żyłem właśnie w przekonaniu, że serial kończy się Thorgalem odjeżdżającym w deszczu i zostawiającym Jolana z Aaricią i Louve, do czasu, aż wujek któregoś razu na początku lat dwutysięcznych nie przywiózł mi odcinka pt. Giganci.
jakież było moje zdziwienie! Co prawda, niewiele rozumiałem z historii, bo w międzyczasie sporo się wydarzyło, ale to nadal był ten Thorgal, z tą samą blizną, którego znałem od wczesnego dzieciństwa, i którego przygody pokochałem. A potem, cóż... pozostało skompletować wszystkie odcinki, co zajęło mi chyba kilka lat...