Dragon Ball swego okresu lubiłem nawet bardzo ale zakończenie,ta cała saga buu była kompletną pomyłka.Po prostu nie potrafię poważnie podejść do historii w której głównym wrogiem jest różowy potwór noszący pieluchę,mający umysł pięciolatka,który podczas walki tańczy i śpiewa a wrogów nie zabija tylko zamienia w słodycze i zjada.Dragon Ball nigdy nie był do końca poważny ale to było już przegięcie.Zresztą nie tylko Buu wykładał ostatnią sagę ,ten pomysł z dziadkiem który zwiększał moc wojownika tańcząc albo "cool" nazwy ataków Gotenksa.Dla mnie dziecinada na maksa, a szkoda bo przedtem było tak fajnie.