Tak szczerze to jestem cholernie zawiedziony. Jedynym anime z tego sezonu (z tych, których widziałem więcej niż 1 ep) do którego nie mam na razie żadnych zastrzeżeń jest Cross Game. No, poza tym że Adachi jest złym, złym człowiekiem i będzie się smażył w piekle.
No ale po kolei:
Sengoku BASARA: Znaczy, jasne, NAJLEPSZE ANIME NA ŚWIECIE, WYBUCHY ATOMOWE PO UDERZENIACH MIECZEM!!!jeden, ale szczerze... To jest takie głupie że przekracza granicę i puka z drugiej strony. Świetna rzecz do obejrzenia na jakimś konwencie, po nieprzespanej nocy i z grupą ludzi po kilku głębszych, nie samemu w domu.
K-ON!: Zdecydowanie za dużo moeblobów jak na moje gusta a za mało scen takich jak ta z odruchem klikania czy wyjmowaniem gitary ze wzmacniacza. Dość dziwna praca kamery, momentami się zastanawiam czy to nie jest aby kierowane dla ludzi z fetyszem stóp...
Valkyria Chronicles: Aż się roześmiałem jak przeczytałem jak Konował napisał że to w jego gustach (realia, wojna etc). Realizmu to chyba nawet Kaiba więcej miała
A ktokolwiek wymyślił te sceny wojenne, to chyba jedyne doświadczenie apropo wojny czerpał z filmu Hot Shots. Już nawet nie będę się czepiał tego że w rzeczywistości Alicia po 5 minutach spędzonych na polu walki z tą tarczą strzelniczą na głowie byłaby bardziej dziurawa niż fabuła Evangeliona. Już nie będę się czepiał tego, że ci żołnierze uuu-bardzo-bardzo-złego-uuuu Imperium, to chyba nauki pobierali razem z Stromtroopersami (przypominam, elitarna jednostka, którą pokonały jakieś Lucasowe Gumisie) w szkole imienia "Jej, fajno jest na wojnie, można sobie w powietrze postrzelać i w ogóle wybuchy, jej!". Przełknął bym nawet to, gdyby nie fakt że każda, ale to absolutnie każda postać jaka się na razie pojawiła, IQ ma na poziomie temperatury powierzchni Neptuna. Jedyną dobrą rzeczą w tym tworze jest muzyka (no, wiadomo, Hitoshi Sakimoto), ale ja tam OSTa z gry mam (nawet oryginał, ale MP3 w sieci łatwo też znaleźć), więc naprawdę, żadnych powodów żeby oglądać nie widzę.
Cross Game: Nawet się nie będę rozpisywał, jak ktoś zna Adachiego, to więcej zachęty nie potrzebuje, a jak ktoś nie zna, to zobaczy tą piłkę do baseballa i wykasuje w cholerę. Mimo tego, że sportówka z tego taka jak z parówek mięso.
Saki: "[2009-04-23 14:45:19] >> Mensch, wpadłem na to skąd się wziął tytuł Saki. To chodzi o te wielkie pękate wory, które Nodoka wszędzie ze sobą nosi."
Jeśli komuś było mało Boobonauta, to polecam, nie zawiedzie się...
FMA2009: Tak ogólnie myślę, że większość zastrzeżeń jakie ludzie mają, mają dlatego że bardziej pamiętają pierwszą serię anime (bo pierwszy tom mangi to pewnie przeczytali jak wyszedł te kilka lat temu w Polsce, jeśli nie wcześniej). Tak, trzyma się to bardziej mangi, nawet jeśli nie treścią (niektóre zmiany są, łagodnie mówiąc, durne) to samym klimatem (chociażby te komediowe wstawki nibySD, w mandze też były co kilka paneli). Tylko to co działa na papierze, niekoniecznie działać będzie na ekranie. Jak dla mnie to przy oglądaniu trochę za często się czuję zażenowany, żeby móc to z czystym sercem polecić.
Eden of the East: No, jak na razie może się podobać. Nawet bym zatrzeżeń nie miał, gdyby nie te QUALITY rendery. Normalnie ta woda w drugim odcinku to wyglądała gorzej niż rendery w grach PC z wczesnych lat 90 (7th Guest, Myst).
Naprawdę, coś takiego w roku 2009 to obciach na całą Azję (szczególnie że animca robiło I.G)...