Prawie popłakałem się ze szczęścia...
Po kiepskim 00 i trzech dobrych ale 'innych' IGLOO wreszcie powrót do korzeni -
Gundam Unicorn!
A raczej pierwszy z sześciu niemalże godzinnych filmów. Nie będę rzucał datami, nazwiskami, dziwnymi terminami i powiązaniami z resztą serii U.C., bo i tak mało kto mnie tu zrozumie, ale... Jest świetnie, panie i panowie. Design postaci i mobili jest stylizowany na serie sprzed 30 lat. Żadnych emobiszyków z 'przyjacielskimi' ciągotkami. Gł. bohater znów ma przyjaciółkę z dzieciństwa (mała 'rzecz', a cieszy). Mobile a`la Zaku cieszą oko.
Do tego to chyba pierwszy Gundam z dobrym OSTem (niektórych podniosłych kawałków i pan Morricone by się nie powstydził).
Trochę dziwnie to wygląda - dorosły facet podnieca się robocikami, ale... Cóż - marzenie się ziściło