Motyla noga, coś pięknego. Tak właśnie powinno się robić punkty kulminacyjne i zwroty akcji.
Oby kreatywności SHAFTowi wystarczyło na Maria+Holic, bo w skopane zakończenie Madoki po prostu nie wierzę. Zacznę się też modlić o reżyserów i scenarzystów, żeby przypadkiem nie zaginęli w aktualnym zamieszaniu.