Więc jedne roboty są złe, bo wielkie i nierealistyczne, a drugie cacy, bo wielkie i nierealistyczne?
Sorry, zgubiłem się...
Jechanie serialu SF za brak realizmu to... Sorry, zabrakło mi głupkowatych porównań.
Samego określenia real robots nie wymyślili twórcy, tylko fani. I to po to, żeby odróżnić Gundama od Mazingerów i innych podobnych. Dawniej reżyserzy/scenarzyści na pytanie 'Co to jest grawitacja' odpowiedzieliby pewnie 'Taka siła, której my nie uwzględniamy'. Tomino, pisząc pierwszego Gundama, dawał przynajmniej pozory realności stosowanej technologii (trzy dekady temu, kiedy robotyka czy astronomia aż tak rozwinięte nie były, a nastolatek oglądał wirujące kolonie kosmiczne z rozdziawionymi ustami jak my słuchamy doniesień o przekroczeniu prędkości światła).
Inna sprawa, że SF strasznie szybko się starzeje. Dzieciaki roześmiałyby się na widok pierwszych Star-Treków czy Dr. Who. Ale kiedy za jakiś czas z ulic Londynu znikną budki telefoniczne, doktor pewnie dalej będzie miał swoją, a młodzi będą wyśmiewali przywiązanie do konwencji. I tak samo jest z Gundamami.