Może źle to napisałem, ani NGE, ani Gundamy jako mechy same w sobie mnie nie wciągnęły.
Wyjątek dla mnie stanowi taki, że NGE właściwie podali nam wielkie biomechy i powiedzieli "one są". A w Gundamach, przynajmniej tych które oglądałem autorzy dorabiali tam jakieś otoczki, że to niby technologia, że niby szkielet i pancerz to jakiś stop gandanium (ok, nowe stopy/materiały powstają co jakiś czas, może być że waży to niewiele), a siłowniki ma hydrauliczne wspomagane układem silników elektrycznych itp... a dla mnie wystarczyło powiedzieć, że to najnowsza technologia prosto z kosmosu, bez dodawania na sile wyjaśnień z mechatroniki/mechaniki precyzyjnej.
Zresztą taki heavarms z Winga same uzbrojenie plus amunicja wyniosłoby jakieś 20 ton, ale lmniejsza, bo to mój ulubiony obiekt krytyk.
Ja wiem, że to SF i można tam zrobić coś co niekoniecznie musi mieć realne wytłumaczenie.
Ale oglądając już wspomnianego winga wiedziałem o pracach nad syntetycznymi mięśniami i zastanawiałem się czemu czegoś takiego nie zastosować. Cały czas z kumplem kombinujemy jak i z czego można by zrobić mecha.
Mniejsza, ja jestem maniakiem technologi i w każdej serii z mechami uwielbiam dopatrywać się co można by zrobić lepiej/wytłumaczyć, lub co jest zrobione dobrze lub nawet lepiej niż sam bym na to wpadł.
PS.
Nie staraj się mnie zrozumieć, bo ja mam pokręcony umysł.