trawa

Autor Wątek: Czy niebyłoby wojen?  (Przeczytany 12562 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

pimpek

  • Gość
Czy niebyłoby wojen?
« dnia: Styczeń 05, 2006, 11:43:29 am »
Pytanie trochę podobne do "wojna narodów".Jednak chodzi mi o co innego.
Czy gdyby państwa nieposiadały armii, wojsk,żołnierzy,sprzętu wojskowego itp. to czy niebyłoby wojen w dzisiejszych czasach???
Wychodzę z ząłożenia że wtedy niemiał by kto napadać czy walczyć.Oczywiście jakieś tam konflikty wewnętrzne zawsze mogą być miedzy ludzmi.
I jeszcze jedna istotna sprawa.Nieraz słyszymy w Tv ile milionów wydają państwa na armie,czołgi, itd.Niemówiąc juz o broni nuklearnej.
Tak więc gdyby tych pieniedzy nieładowano w wojsko tylko przeznaczono na inne "potrzeby" państwa to by znowu sytuacja w państwie była znacznie lepsza.Lepsza gospodarka, mniej bezrobotnych, mniejsza bieda.
No i tym samym podejrzewam że kudność takiego państwa niemusiałaby napadać na inne państwa czy emigrować do innych panstw ,szukać szczęścia za granicą bo w swoim państwie mieliby za co żyć.
A poligony wojskowe możne by przeznaczyć pod jakąś uprawę.
A wojny biorą sie głównie z tego że ludziom brakuje czeogoś,pozywienia ,czy chcą mieć poprostu wiecej czegoś. Gdyby wszyscy mieli pod dostatkiem podstawowych rzeczy do życia to nikomu by sie niechciało prowadzic wojen bo i po co.
W wątku "wojna narodów" też ktoś tam pisał że ludize patrzą wilkiem na ludzi z innego państwa.W sumie możnaby powiedzieć że biją się o kreski na mapach, sztuczne granice,którie sami wymyśili.
No i faktycznie gdy widzimy że państwo obok ma armię,ot juz nasze natawienie jest inne.Tak jakby sąsiad gdy chcemy coś od niego wychodizł do nas z pistoletem w ręku.I juz mamy wrażenie że ten sąsiad niema zaufania do nas.
Jeśli widzimy ze u kogoś za ogrodzeniem nielata żadny grożny pies, można bez problemu wejść czy to sprawia że od razu wchodzimy i okradamy ten dom???
Raczej nie,przynajmniej normalni ludzie tak nierobią.Raczej domyślamy się ze ten dom stoi otworem dla gości a gdybyśmy byli w potrzebie to zawsze mozemy przyjść i coś pozyczyć.
Jeśli państwo obok niemiałoby żadnej broni ,wojska to niewydaje mi się żeby to był powód żeby napadać na niego.To raczej znak że ktos jest otwarty na kontakty czy współpracę.Że ma do nas zaufanie.
I my byśmy przecież chyba nienapadli na państow obok bo byśmy mieli świadomosc że z drugiej strony ktos moze na nnas napaść.Gdyby nikt nieposiadał armii.
No bo jak sąsiad obok odgradza sie od naszej działki murem 2 metrowym to nie jest to miłe dla nas.Tak samo jak państwo widiz że państwo obok szykuj arsenał, broń atomową.A to pierwsze państwo niechce byc  gorsze i też unowocześnia broń arnmię.
Tylko że jeśli nigdy niebędzie wojny to będą to pieniadze wyrzucone w błoto.

Offline szczurek

Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 05, 2006, 02:19:41 pm »
hmmm ciekawe rozwazania ale ....

Cytuj
I jeszcze jedna istotna sprawa.Nieraz słyszymy w Tv ile milionów wydają państwa na armie,czołgi, itd.Niemówiąc juz o broni nuklearnej.
Tak więc gdyby tych pieniedzy nieładowano w wojsko tylko przeznaczono na inne "potrzeby" państwa to by znowu sytuacja w państwie była znacznie lepsza.Lepsza gospodarka, mniej bezrobotnych, mniejsza bieda.


zwroc uwage ,ze to w dziedzinie wojskowosci i sprzetu wojskowego najwiecej sie dzieje .Liczne osiagniecia w dziedzinie techniki maja szastosowanie najpierw w wojsku a dopiero potem przenikaja do codziennego zycia i codziennych urzadzen .
Rowniez wiele osob jest zatrudnionych przy budowie ,transporcie itp. zwiazanych z wojskiem i sprzetem .
Jeszcze jest jedna rzecz ,a mianowiecie praktycznie nieograniczone srodki na wynalazki wojskowe i militarna technike .Dopiero tutaj naukowcy i inzynierowie moga popuscic wodze fantazji i nieprzejmowac sie srodkami na ich realizacje .
Swoja droga slyszalem gdzies ,ze nasi naukowcy i budzety na badania np: USA i ......:D ;)

Jak juz wspomniales gdyby nie bylo armi to mozliwe ,ze bogaci i wplywowi ludzie sami by takie zrobili .
Bo skoro nie ma kto zainterweniaowac to czemu nie miec wladzy nad innymi ?? wystarczy tylko odpowiednia ilosc $$$.

Zeby moglo byc to mozliwe tzn. brak armi musiala by sie zmienic mentalnosc ludzi (tak jak w filmie "czlowiek demolka") gdzie w lepszym swiecie ludzie dochodzac do wniosku co jest zle i probuja tego unikac .
To jest jak np: z norma moralna ,ze sie nie bije ludzi .Co z tego ze 1000 osob tego przestrzega jak znajdzie sie 10 ktore ma to za przeproszeniem w du.ie :D
tyle mojego wywodu w zwiazku z tym tematem :)

pimpek

  • Gość
Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 05, 2006, 03:15:10 pm »
No to by policję można wtedy powiększyć.
To że dużo ludzi pracuje w "przemyśle" wojskowym to niejest wymówka.
Mnóstwo ludzi pracuje w przemyśle tytoniowym.Czy przez to nikt ma nierzucać palenia żeby tamci niestracili pracy?
Gdyby niebyło armii to by się czymś innym zajęli.Za pieniądze wydawane na armie można by otworzyć nowe przedsiebiorstwa,miejsca pracy.
A przeciez dawniej miasta miały mury obronne i były strzeżone żeby nikt obcy się nieodstał.A dzisiaj wszystkie miasta są otwarte dla wszytskich i jakoś jedno miasto nienapada na drugie.Każdy moża sobie przyjechać do tego czy tamtego miasta i nikt go niewygoni.

Offline Gorim

Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 05, 2006, 04:23:09 pm »
Taaa.. niech państwo zapewni społeczeństwu ciepłe miejsca pracy w państwowych firmach, jak w czasach wspaniałej, czerwonej gwiazdy... Twoje dywagacje są naprawde więcej niż infalntylne.. Prosta sprawa : nie było by armii, to jakaś nagle by powstała i przyprowadziła spowrotem z wyprawy sporo niewolników, dzięki którym ich życie było by dużo milsze... Widzisz taki właściciel plantacji wolał mieć 1000 czarnych niewolników niż samemu z rodziną orać pole.. Dzięki temu mógł sobie podróżować, kupować co tylko chciał, "żyć pełnią życia".... Zresztą temat jest tak "naiwno/infantylny" że lepiej już nie będę nic mówił i sobie pójde :?
o I sit still in my room..
Winter's here in summer season...
Shall I say I was wrong if I'm right?
And farewell to my last hope..

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 05, 2006, 05:04:39 pm »
Ach, cóż za piękny dzień! O i nowy temacik pimpka!

Cytat: "pimpek"
Czy gdyby państwa nieposiadały armii, wojsk,żołnierzy,sprzętu wojskowego itp. to czy niebyłoby wojen w dzisiejszych czasach???


Płacz i zgrzytanie zębów. Czy na prawdę wierzysz, że jakiekolwiek państwo, którekolwiek społeczeństwo - naród, dobrowolnie odda swoje siły zbrojne w nadziei, iż jego sąsiedzi zrobią to samo w imię pokoju?

Gdyby to było takie proste, to nikt już dziś nie ładował by miliardów dolców w zaawansowane technologie pozwalające skuteczniej odstraszać bądź eksterminować potencjalnych przeciwników. Same pozbycie się sił zbrojnych nic nie da, ponieważ ludzka mentalność od tego się nie zmieni. Nadal będzie istniał strach i wrogość w umysłach zarówno rządzących jak i zwykłych obywateli. Jeśli nie będą się ostrzeliwać z pancerników, to zaczną samodzielnie budować broń, co da taki sam efekt. Likwidując armię, pokazujesz, że Twój naród jest słaby i nie będzie miał możliwości ochronienia samego siebie w przypadku konfliktu. To jeszcze bardziej prowokuje konflikty, a nie pozostawia możliwości decydowania o własnym losie.

Armia nie jest w żaden sposób odpowiedzialna za wybuchy wojen. Jest jedynie efektem dążenia do skuteczniejszego niszczenia wrogów, prawdziwą przyczyną jest głęboko ukryta, ludzka mentalność. Każe ona walczyć o swój byt i pokonywać słabszych by samemu stać się silniejszymi. Dopuki panuje względny spokój, doputy cywilizacja funkcjonuje humanitarnie. Jednak kryzys zawsze niesie niebezpieczeństwo wojny, tak było zawsze i prawdopodobnie szybko to się nie zmieni.
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"

pimpek

  • Gość
Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 05, 2006, 05:25:32 pm »
Niewydaje mi się że moje pytanie jest głupie.Podobnie było w wątku"wojna narodów" tylko tam było rozważane czy wogóle podział na państwa niejest przyczyną wojen.
Piszesz powyżej że "Nadal będzie istniał strach i wrogość"w umysłąch ludzi.No właśnie jeśli wiemy że państwo obok ma broń nuklearna to niema się co dziwić że będzie strach w umysłach ludzi.
I niewysmiewajcie mojego myślenia bo przeciez ważne odkrycia czy wynalazki były na początku tak samo wyśmiewane przez większosć społeczeństwa , nikt w nie niewierzył.Chocby nawet teoria Kopernika a jednak miał rację.
Gorim napisał:
"Widzisz taki właściciel plantacji wolał mieć 1000 czarnych niewolników niż samemu z rodziną orać pole.. Dzięki temu mógł sobie podróżować, kupować co tylko chciał, "żyć pełnią życia".... "
A zamiast mieć 1000 niewolników może mieć przeciez 1000 pracowników i też mieć duży zysk.
Gdyby niebło armii to policja by dbała o bezpieczeństwo i nikt by niezatrudniał niewolników.Niewiem skąd nagle wymyśliłeś tych niewolników, nie na temat.
Gdyby jedno państwo zrezygnowało z armii to może nie.Ale załóżmy teoretycznie że wszystkie naraz by zrezygnowały.
A jeśli chodzi o mentalność ludzką to nieznaczy że wszyscy mają taką mentalność.

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 05, 2006, 05:50:47 pm »
Cytat: "pimpek"
Piszesz powyżej że "Nadal będzie istniał strach i wrogość"w umysłąch ludzi.No właśnie jeśli wiemy że państwo obok ma broń nuklearna to niema się co dziwić że będzie strach w umysłach ludzi.


Broń sama nie zabija! Bomba wodorowa nie stanowi zagrożenia, gdy leży sobie bezpiecznie w silosie. Jednak jeśli Twój sąsiad uważa, że jemu należy się Twoja ziemia i że masz za dużo szczęścia w życiu będąc w jego mniemaniu obywatelem niższej rasy, to już nie ma znaczenia, czy do walki służy kij, czy karabin maszynowy - różnią się od siebie tylko skutecznością.

Natomiast uczucia prowadzące ludzi do wojen są czymś, co stanowi część naszego genetycznego dziedzictwa po praprzodkach. To wywodzi się w prostej linii od mechanizmów zapewniających przetrwanie.

Masz jednak rację w pewnym aspekcie: likwidacja broni uczyniła by wojnę mniej zabójczą. Szkoda, że już dziesięć tysięcy lat za późno na takie rozwiązanie, bo ludzie nie pozbędą się wiedzy na temat produkcji broni z własnej woli. Teraz usunięcie armii uczyniło by bezbronnymi narody wobec tych, którzy nie zgodzą się na taki krok. Nawet pacyfistyczna demokracja musi się obronić, by dalej istnieć.

Cytuj

I niewysmiewajcie mojego myślenia bo przeciez ważne odkrycia czy wynalazki były na początku tak samo wyśmiewane przez większosć społeczeństwa , nikt w nie niewierzył.Chocby nawet teoria Kopernika a jednak miał rację.


Nie wyśmiewam tego rozwiązania, ja je krytykuję, ponieważ wydaje mi się błędne. Wyśmiewanie oznaczało by traktowanie kogoś z pogardą, a mam zwyczaj traktowania rozmówcy na równi ze sobą.

Powiedz, na ile jest możliwe zmuszenie wszystkich krajów do pozbycia się swoich sił obronnych? Jaki pozytywny skutek miała by demilitaryzacja kraju o liberalnej polityce w sądsiedztwie potencjalnego agresora? Jak zmusić samego agresora do złożenia broni? Samą bronią chyba...  ;)
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"

pimpek

  • Gość
Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 05, 2006, 07:17:33 pm »
No dobrze tylko jak ta broń leżąca sobie dostanie się w niepowołane ręce to może być wielkie Bum.Albo broń chemiczna moze spowodować epidemię.Zamachy w Nowym Jorku czy Madrycie świadczą o tym że nawet znakomita armia nic niepomoże w przypadku terroryzmu.
A np. państwo Watykan nieposiada czołgów ,niewiadomo jakiej Armii i nikt niemyśli żeby go zaatakować.
A zastanówmy się wogóle nad słowem "panstwo".Często na rodzinę czy małżeństwo mówi sie państwo.Np.państwo Kowalscy, państwo Wiśniewscy itd.No więc państwo to każda zbiorowość ludzi, nieważne czy mała czy duża.
Sąsiedzi mieszkający obok nas to też państwo np.Nowakowie.I mogą życ całkiem inaczej niż my ,mieć inna religię,zwyczaje,wartości.Czyli każda rodizna w pewnym senesie to małe państewko.Co prawda sąsiedzi bubują między sobą ogordzenie czy puszczaja psa żeby pilnował ich posesji.
Ale niektóre domy niemają psa czy nawet ogrodzenia i przecież sąsiad obok wcale ich nienapada czy nieokrada z tego powodu.
I moja teoria niewydaje mi się żeby była bezsensowna.Dawniej były miasta i większość miały mury obronne, był strzeżone żeby nikt niepowołany się niedostał.I też wtedy było niedopomyślenia żeby takie miasto było otwarte dla wszystkich.Dzisiaj nam sie to wydaje normalne że możemy sobie wjechać do każdego miasta bez żadnego pozowlenia ,tak poprostu.I jakoś niesłysząłem żeby np.Gdynia zaatakowała Gdańsk czy Toruń napadł na włocławek.

pimpek

  • Gość
Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 05, 2006, 07:27:04 pm »
A co do zmuszenia państw ,o którym pisał Sajuuk'Khar.
Jakoś niektóre państwa potrafią siebie zmusić do redukcji zanieczyszczeń,dwutlenku węgla itp.
Większośc państw mniejszych i tak niemiała by szans w konfrontacji z jakimś gigantem posiadającym bron atomową.To po co takie państwa inwestują w armię.

Offline Tomsik

Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 05, 2006, 08:39:32 pm »
Miasta nawzajem się nieatakują, ponieważ nie mają armii, a armia państwa pilnuje pożądku.(jeżeli gdańsk napadłby na włocławek armia polska natychmiast by ich spacyfikowała)
W średniowieczu nie było regularnej armii, każde miasto miało swoją, nie miał ich kto pilnować, przez co byli troszkę swawolni.
Pozatym nigdy nie słyszałem, żeby dwa miasta z tego samego państwa zaatakowały się nawzajem.

P.S.: jeżeli się mylę w części o średniowieczu proszę, żeby mnie poprawić.
emoniszcze! Tysiacletnia wskazówka i krewetki!

Offline Dziex

Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 05, 2006, 08:59:27 pm »
Cytat: "pimpek"

A np. państwo Watykan nieposiada czołgów ,niewiadomo jakiej Armii i nikt niemyśli żeby go zaatakować.

Poczytaj troche o historii Państwa Kościelnego.

pimpek

  • Gość
Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 06, 2006, 09:00:30 am »
Ale chodziło mi o to że teraz nikt nieatakuje Watykanu.
Jesli popatrzymy na Kościół Katolicki od strony państwa, społeczności, to to "państwo" trwa już 2000 lat chociaż jego siłą nigdy niebyła armia,armaty, czy czołgi.
A wiele narodó z potężnymi armiami poupadało już w historii.
Zresztą na bezbronnego przeważnie się nienapada.Nawet część przestępców, złych ludzi uwazą tą regułę za słuszną.

Offline Dziex

Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 06, 2006, 09:56:30 am »
Cytat: "pimpek"
Ale chodziło mi o to że teraz nikt nieatakuje Watykanu.

Polski też jakoś nikt nie atakuje.
Cytuj

Jesli popatrzymy na Kościół Katolicki od strony państwa, społeczności, to to "państwo" trwa już 2000 lat chociaż jego siłą nigdy niebyła armia,armaty, czy czołgi.

Przede wszystkim Państwo Kościelne istniało od 754 do 1870 r. To co teraz tam mamy, to specjalnie wydzielona strefa niewiele większa od mojego osiedla. Państwem to to jest najwyżej w podręcznikach.
Siłą Watykanu nie była armia powiadasz? Pewnie, jego własna nie. Tyle, że możliwość zwolnienia poddanych z posłuszeństwa wobec niepokornego władcy, lub wezwanie całego świata chrześcijańskiego (katolickiego w każdym razie) do krucjaty przeciwko ekskomunikowanemu królowi wystarczała, by papieże skutecznie mogli walczyć z każdym przeciwnikiem. Nawet z Cesarzem.
Cytuj

A wiele narodó z potężnymi armiami poupadało już w historii.

Państwo Kościelne też upadło. Obecne państwo Watykańskie to taka atrakcja dla turystów.
Cytuj

Zresztą na bezbronnego przeważnie się nienapada

Taaa zwykle napada się na przeciwnika znacznie silniejszego. Uczyli Cię tego na historii?

Offline potworek

  • Moderatorzy
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 3 240
  • Total likes: 1
  • Just awesome
Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #13 dnia: Styczeń 06, 2006, 01:24:57 pm »
Cytuj
Przede wszystkim Państwo Kościelne istniało od 754 do 1870 r.

Mi się wydaje, że od 756, to tak w ramach sprostowania.
Cytuj
Siłą Watykanu nie była armia powiadasz? Pewnie, jego własna nie.

Papież miał sporego asa w rękawie. Lubił puszczać klątwy, dobrym przykładem jest wojna papiestwa z cesarstwem o władze nad Europą
o Ty wiesz o Mitrilu?

pimpek

  • Gość
Czy niebyłoby wojen?
« Odpowiedź #14 dnia: Styczeń 06, 2006, 02:40:04 pm »
A znałeś jakiegos papieża osobiscie że wysuwasz takie wnioski że "papież lubił puszczać klątwy"?
Jesli komuś niepodobał sie papież to mógł sobie różne rzeczy napisać.Niewiem skąd wziąłęś o tych klątwach.
Może jakiś papiez poprostu modlił się żeby przeciwnikom coś niewyszło.A ktoś pózniej te wysłuchane modlitwy nazwał "klątwą".