O kurde, ale masa bredni... opowiadacie bzdury i tyle
Nie mogę patrzeć i nie grzmieć.
Do przyczyn przeludnienia możnaby też zaliczyć w ostatnich kiludziesieciu latach np. pornografię,która niejest przycyzną bezpośrednią ale jakoś tam wzmaga popęd seksualny u mężczyzn(kobiet też).No i w zasadzaie wszystkie reklamy,zdjecia roznegliżowanych kobiet ,któe ciągle nam migają w tv czy internecie też w pewien sposób wpływają na to że pobudza wyobrażnię mężczyzn.
Akurat badania nad pornografią wykazały że powoduje ona pewne zmiany w mózgu(niekorzystne).I większosć przestepców właśnie od tego zaczynała.Również przestępców na tle seksualnym.Tak kiedyś czytałem.Pornografia robi spustoszenie w wyobrażni ,myślach,meżczyzn i po częstym "studiowaniu" takich pism ludzie stają sie agresywniejsi i wogóle coraz mniej ludzcy.Tacy mężczyżni niemają pózniej żadnych hamulców i mogą to zrobić prawie z kazdą kobietą ,która by teog chciała.
Więc niepisz że to niewpływa na zwiększenie populacji.
Hola hola! Pimpku, to, co piszesz w drugim fragmencie to rzeczywiście prawda - pornografia może się stać przyczyną eskalacji agresji na tle seksualnym, ale bez przesady, nie wyciągajmy tak daleko idących wniosków, że jest to przyczyną przeludnienia. Absolutnie nie bronię propagowania pornografii, jednak nie jest to czynnik, który wpływa na ilość rodzących się dzieci. W postaci skrajnej, pornografia może popchnąć kogoś do gwałtu, ale to są nie liczące się przypadki w skali populacji. Przejdź się po mieście - widzisz jakąś anarchię gwałtów? Do tego problem przeludnienia dotyczy w większości przypadków biednych krajów, których to mieszkańcy nie mają pieniędzy na codzienny posiłek, nie mówiąc już o gazetkach z gołymi babami. To zdecydowanie ostatnia przyczyna przeludnienia, jakiej bym szukał.
Odkryli sprzed iluś tam tysiecy lat szczątki cżłowieka.I po przebadaniu okazało sie ze przez ostatnie lata życia ten cżłowiek był w jakiś tam sposób niepełnosprawny.I doszli do wniosku że bez pomocy innych niemógłby przeżyć.Więc to nie tak jak nam się wydaje że w epoce kamienia łupanego każdy walczył tylko o swoje kto był słabszy musiał zginąć.Już wtedy ludzie sobie pomagali.
Tak więc ludzie troszkę sie różnią od bakterii czy innych zwierząt.
A wiesz na czym polegała walka o przetrwanie w pierwotnych grupach? Nie polegała na mordowaniu swoich członków, by objąć przywództwo, ale o konkurowaniu z innymi grupami oraz ze zwierzętami o pożywienie, terytorium, wodę. Instynkt społeczny jest tak samo obecny u wyższych kręgowców, a nawet u owadów - np. mrówek czy pszczół. One też sobie pomagają, gdyż wspólnie walczą o wspólny cel - przetrwanie. Czy to czyni je ludzkimi?
Jeżeli idzie o bomby wodorowe to nie tak łatwo je zdetonować i zapewniam Cię że podczas przetapiania bomby prawdopodobnie nic by się nie stało:) (może poza zgubnym wpływem promieniowania na człowieka, który by się tym zajmował)
Zacznijmy od tego, że pomysł z przetapianiem broni to była tylko metafora pozbycia się armii. Żołnieży też przecież nie przetopimy? Chociaż z drugiej strony....
O kurcze Smile Gdzie to zaobserwowano?? Bo ja jakoś nie zaobserwowałem. Chciałem tylko zauważyć, że wirusy to nie organizmy żywe - jak więc mogą walczyć o przetrwanie??
W tej kwestii chyba to pimpek miał rację. Może i dzieli nas przepaść ewolucyjna od form pierwotnych, to nadal rządzą nami te same podstawowe prawa. Dotyczą one wszystkich form życia i nakazują samopowielanie się celem przetrwania, wirusy nie są tutaj wyjątkiem, choć ich życie to kwestia sporna.
Jeszcze jeden wielgachny cytat na koniec.
Raz oglądałem jakiś film naukowy i mówili że normalnie to jeden na 5/6 noworodków by przeżywał.Gdyby niebyło sztucznych srodków do podtrzymywania życia.Dzisiaj diziekco sie urodzi to odrazu wędruje do inkubatora itd.Wiekszość małych dzieci by nieprzetrwała bez tych"pomocy"medycznych, poprostu są zasłabe.
Jak widać sama natura(dla wierzących Bóg) zadbała o to żeby niebyło przeludnienia.
Czy nielepiej byłoby zyć w zgodzie z naturą.Staramy się ulepszać naturę, poprawiać a póżniej znowu problem że jest nas(ludzi) zbyt dużo.
To, że świadomie utrudniamy pracę doborowi naturalmu świadczy o pewnego rodzaju kompromisie ewolucji. Uznała ona (jeśli mogę presonifikować), że lepiej będzie dla człowieka stać się inteligentniejszym, kosztem osłabienia rasy. Faktem jest, że gdyby nie medycyna i nauka, dziś byli byśmy silniejsi, więksi i odporniejsi. Tylko co z tego, że musieli byśmy pozwalać umierać swoim dzieciom i chorym osobnikom? Nie wydaje się to etycznie poprawnym wyjściem, więc najchętniej uniknął bym takiego rozwiązania. Ewolucja postanowiła tak samo i zawierzyła nasz los w naszych rękach. Efektem tego jest nauka, która osłabia genetycznie nasze ciała, ale daje nam coraz to nowe narzedzia o nieporównywalnie większej mocy. Leki, medycyna, lepsze warunki życia, lepsza żywność, mniej pracy, mniej wysiłku to wszystkoi sprawia, że jednak na dobre nam wychodzi opieranie się prawu selekcji naturalnej.
Lecz tak nam się tylko wydaje, w rzeczywistości te prawa są równie silne w nas samych, jednak zmienił się ich charakter. Cechy takie jak siła, odwaga, wytrzymałość fizyczna nie mają już tak wielkiego znaczenia w społeczeństwie. Na przestrzeni kilkuset pokoleń okazało się, że osobniki odznaczające się większą inteligencją i sprytem mają taką samą szansę na przeżycie i spłodzenie potomstwa. Nadal pewne wytyczne każą nam konkurować ze sobą by wyeliminować osobniki słabe i mniej użyteczne. Zmieniły się tylko pożądane cechy, które warto dziedziczyć. O nie, nie tak łatwo uniknąć własnych genów.
Jaki to wszystko ma związek z wojną? Ano ewolucyjnie mogła ona być tylko albo aż pomyłką przyrody. Jak wiemy zwierzęta naczelne również prowadzą wojny we własnej skali - między małymi grupami. U nas to wygląda tak samo, jednak teraz, gdy komunikacja oplata niemal wszystkie zakątki planety, to bardzo niebezpieczna sytuacja. Wojna lokalna bardzo szybko zamienia się w globalny konflikt, który już zagraża nie tylko jednemu, odosobnionemu regionowi, lacz całemu światu. Nie ważne też co było pierwotną przyczyną konfliktu - zawsze znajdzie się jakiś inny cel, choćby sama nienawiść. Nie musimy szukać daleko przykładu na to zjawisko progresji wojny - świat przebył już dwie wojny globalne, a stał już na progu trzeciej. Jeśli czegoś nie zrobimy, to kolejna wojna stanie się faktem, a wtedy możemy się już po katastrofie nie dźwignąć.
Wojnę mamy zapisaną w genach, nie wiem dlaczego ani po co, być może natura znalazła sobie jakiś cel we wzajemnym mordowaniu siebie nawzajem. Może na szczeblu prymitywnych plemion miało to wyłonić najsilniejszą grupę, czy stymulować geny odpowiedzialne za obronność? Ewolucja nie przewidziała jednak, że człowiek zacznie używać swojej inteligencji niezależnie od instynktów i jej plan stał się niewyraźny. Natura z pewnością nie przewidywała niezależnego myślenia ludzi. Teraz nadeszła kolej człowieka na podjęcie jej dzieła i poprowadzenie ewolucji zgodnie z wytycznymi nowych czasów. Mam nadzieję, że celem nie stanie się sama wojna, ale droga ku lepszej przyszłości.
Trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję, że wynajdziecie co ciekawsze kawałki i ocenicie to.