trawa

Autor Wątek: Było sobie 3 muzyków...  (Przeczytany 3170 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Niegdyś

Było sobie 3 muzyków...
« dnia: Styczeń 17, 2006, 01:04:32 pm »
A może słucha tu ktoś muzyki klasycznej? Chodzi mi konkretnie o geniuszy takich jak Rachmaninow, Chopin, Mozart. Co sądzicie o ich muzyce? Ciekawią mnie indywidualne interpretacje utworów. Dla przykładu 2 i 3 koncert fortepianowy Rachmaninowa i Etiuda "Rewolucyjna" Chopina.
Ingemisco, tamquam reus,
Culpa rubet vultus meus,
Supplicanti parce, Deus."

Offline Skrzydlaty

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 17, 2006, 11:25:37 pm »
Przyznam się, że Rachmaninowa nie znam(hah, pewnie winienem się wtydzić ;] ), a pozostałej dwójki nie cenię tak bardzo, jak np. Arvo Parta, który to przemawia do mnie w większym stopniu. Ale jeżeli masz co ciekawego do napisania w tym temacie, to pisz, niektórzy, w tym ja, z pewnością chętnie poczytają :)

Offline VIIIX

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 18, 2006, 08:52:00 am »
Nie jestem znawcą muzyki klasycznej, mało wiem, niewielę mogę rozróżnić...
Szopena nie trawię, choć ostatnio cos niezłego z jego twórczości dane mi było mi wysłuchać. Mozart i Rachmaninow, to postacie których nazwiska mogę jakoś osadzić w przepastnych połaciach mej pamięci, lecz znajomość ich dzieł jest u mnie znikoma, cos tam sie słyszało, ale do diaska co? Panie, lub Pani pisz, pisz, pisz... ja także z przyjemnością poczytam.

Offline Niegdyś

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 18, 2006, 12:22:06 pm »
Hmm... więc zacznijmy od czegoś. Zacznę od mego ulubieńca Sergieja Wasiliewicza Rachmaninowa. Żył on w latach 1873-1943. Jest według mnie jednym z najwybitniejszych kompozytorów wszechczasów. Mimo, iż słyszałem wiele różnych dzieł, żadne nie trafiły do mnie tak jak jego. Jego muzyka jest wyjątkowa, przepełniona bólem, powagą, i czasami wydaje mi się, że zawodem. Można wyczuć także nutę nadziei. Widać, że gość grał z sercem. Nie będę konkretnie się rozpisywał jak, który utwór odbieram, ponieważ nie chcę wpływać na Waszą opinię. Najlepiej będzie jeśli podam Wam kilka wartych posłuchania tytułów. Podam też nazwy po angielsku w celu ułatwienia szukania.

2 Koncert Fortepianowy w C-moll op. 18 (ang. 2 Piano Concerto in C minor op. 18 ). Polecam wykonanie Vladimira Ashkenazy'iego.
3 Koncert Fortepianowy w D-moll op. 30 (ang. 3 Piano Concerto in D minor op. 30 ). Polecam wykonania Vladimira Horowitza oraz Evgeny Kissina.

To są moje 2 perełki jeżeli chodzi o jego arcydzieła. Na tym pierwszym byłem ostatnio w filharmonii... ludzie to było coś  ;) . Aha jeszcze jedno. Jedna rzecz denerwuje mnie w jego utworach... mianowicie to, że są tak cięzkie do zagrania, że poświęce jeszcze wiele, wiele lat zanim mi to jakoś wyjdzie  :? . Z drugiej znowu strony gdzieś te dźwięki musiał pomieścić  :) .

Co do Mozarta ...  27 stycznia są jego 250 urodziny ;) i ponoć w grudniu tego roku mają grać Requiem. W każdym razie... to właśnie ten utwór mnie rusza i z jego powodu Mozart, według mnie, zasługuje na uznanie. Przynaję bez bicia, że inne utwory niespecjalnie do mnie trafiają, chociaż nie wszystkie, duża większość  ;) . Tak więc kolejny utwór jaki warto przesłuchać to Requiem Mozarta.

Chopin... ma sporo wartych uwagi utworów. Cóż mogę polecić, coby zbyt wiele tego nie narzucać. Nokturny zostawmy na przyszłość, chociaż są świetne. Polecam Poloneza, rzecz jasna, a poza tym :

Etiuda "Rewolucyjną" w C-moll op. 10 nr 12
Fantazja-Impromptu w Cis-moll op. 66

Tyle na początek, coby nie zamęczyć  ;) . Jeżeli kto słuchał, lub po tym poście przesłuchał, niech pisze co sądzi.

Proszę o zamieszczanie własnych uwag na temat powyższych utworów/kompozytorów.  Miłego słuchania. Jeżeli chcielibyście wiedzieć coś więcej, jakieś szczegóły, prosze pytać.

Co do Arvo Part'a, o które utwory chodzi Ci dokładnie Skrzydlaty? W zasadzie nie słyszałem o nim, przyznaję się bez bicia ;) .
Ingemisco, tamquam reus,
Culpa rubet vultus meus,
Supplicanti parce, Deus."

Offline Niegdyś

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 18, 2006, 02:14:16 pm »
Zaraz, on ma coś wspólnego z filmem "Requeim For A Dream"? 8) . Właśnie słucham jego drugiego utworu. Podobają mi się, chociaż momentami zbyt "techniczne" są.
Ingemisco, tamquam reus,
Culpa rubet vultus meus,
Supplicanti parce, Deus."

Offline Skrzydlaty

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 18, 2006, 06:23:13 pm »
Cóż, to co ja posiadam, to płytka wydana przez Empik ( 20 zł, naprawdę polecam przesłuchać i kupić ;] ) z przypisem Fratres / Summa / Tabula Rasa. Napewno znajdzie się tam przynajmniej dwa utwory, które mogą wprawić w zachwyt, w tym jeden z nich jest naprawdę 'rozdzierający' ( Fratres ).

Offline msh

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 19, 2006, 01:06:52 pm »
Z muzyką poważną jestem raczej na bakier. Rachmaninowa nie znam (ale się poznam, obiecuję!), za Mozartem nie przepadam, ale dorzucę swoje trzy gorze do Chopina. Jego twórczość też znam słabo, ale poza wspomnianą przez Niegdyś Etiudą Rewolucyjną polecam utwory składające się na balet "Chopiniana" (znany też jako "Sylfidy"). Pomijając fakt, że to bardzo piękne przedstawienie baletowe, utwory są bardzo elegancko dobrane do siebie i składają się na spójną całość. Lista utworów do znalezienia na Wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Chopiniana).

A tak w ogóle jeśli już czegoś z muzyki poważnej mam słuchać, to może raczej Bach, albo Grieg (Pierwszy koncert fortepianowy!)...
ave, wave, wave...
Doo doo doo doo doo

Offline Niegdyś

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 19, 2006, 01:32:20 pm »
Popieram przedmówcę ;) A przy okazji uprzedzam osoby mające mało kontaktu z muzyką klasyczną, że bardzo wiele zależy od wykonania. Jeden utwór może być grany przez 5 róznych muzyków i za każdym razem inaczej przez słuchacza odbierany.
Ingemisco, tamquam reus,
Culpa rubet vultus meus,
Supplicanti parce, Deus."

Offline VIIIX

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 19, 2006, 04:23:45 pm »
Requiem znam i nie przepadam, choć może mam jeszcze czas na to?
Cenię muzykę klasyczną, choć nie znam jej za dobrze. Ignorant? Oczywiście, ale za to nie unikający.
Dla mie najznakomitszyą kompozycją muzyki klasycznej jest Orawa Kilara.

Offline Niegdyś

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 19, 2006, 06:30:19 pm »
Orawa jest całkiem przyzwoita, nawet podoba mi się, aczkolwiek uważam, że Requiem jest lepsze. Kraży ono w sieci w wielu wersjach(wykonaniach). Ja osobiście w końcu trafiłem na tak piękne, że mimo, że nie jest podpisane i nie wiem czyje to jest, trzymam je na dysku i słucham dzień w dzień ;) . I tu jest problem.. nie wiem czyje to jest i nie mogę nikogo polecic, a różnica jest ogromna... kilka wersji Requiem, przyznam, wręcz mnie odpychało.

VIIIX gorąco polecam Ci 2 koncert fortepianowy Rachmaninowa. Wydaje mi się, że po usłyszeniu skrzypiec na początku w genialnej kompozycji z pianinem uznasz, że chcesz posłuchać więcej ;)
Ingemisco, tamquam reus,
Culpa rubet vultus meus,
Supplicanti parce, Deus."

Offline Niegdyś

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 19, 2006, 06:34:39 pm »
Aha, a jeszcze co do "Orawy" Kilara... jest ona utrzymana w podobnej formie co część OST zrobionego do flimu "Requiem For A Dream" wspominanego wcześniej Arvo Part'a.
Ingemisco, tamquam reus,
Culpa rubet vultus meus,
Supplicanti parce, Deus."

Offline Niegdyś

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #11 dnia: Luty 17, 2006, 09:07:02 pm »
Nom i rozmowa jak była tak się ucięła :). Szkoda, że nikomu się nie chce poświęcić chwili na przesłuchanie, ale rozumiem, że gusta muzyczne są przeróżne ;). Ostatnie moje słowa brzmią: "Spróbujcie, poświęćcie kilka minut, naprawdę warto!" :D Wątpię, ale może kogoś to zmotywuje.
Ingemisco, tamquam reus,
Culpa rubet vultus meus,
Supplicanti parce, Deus."

Offline VIIIX

Było sobie 3 muzyków...
« Odpowiedź #12 dnia: Luty 18, 2006, 07:54:03 am »
II PR.
Wszech obecny, jeszcze niedawno, Mozart nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia... za... idealny, za gładki. Za to II symfonia zwana Wigilijną Pendereckiego, to kawał przednich dźwięków! Nawet sobie ją nagrałem i powiem szczerze, iż mnie rozwala... chociaż boleję nad tym, iż Pendereckiego jest tak mało w "dwójeczce".