C.H.U.D.Y., jadalne to jest dla ludzi, którzy znajomość DC Universum opierają na Semikach? Albo nawet nie? Rysunkowo wygląda kapitalnie, mam nadzieję, że nie jest to repeta z jednak hermetycznego co nieco "Kingdom Come". Kompletuje koszyk, więc wdzięcznym za odpowiedź
New Frontier ma mało wspólnego z Kingdom Come, jeżeli chodzi o strukturę fabularną. Pojawia się większość tych samych postaci, ale historia ma inna konstrukcje i przesłanie i inną formę.
I myślę, że dla Polaków powinno to być jadalne. Chociaż przyznaje, podobnie jak z Watchmenami, by odczuwać pełnie frajdy z komiksu polecałbym wgłębić się w historię powszechną XX wieku, szczególnie cześć amerykańską. Są tam smaczki kulturowo-polityczne, które dla osób nie przepadających za amerykanistyką są mało czytelne.
Kupując New Frontier, przygotuj się na sentymentalną podróż retro. To wycieczka do czasów i klimatów, które przeminęły już dawno temu. To żadna tam rekonstrukcja mitu superbohatera, nawet nie jego dekonstrukcja. To rzewliwa podróż do Złotego Wieku komiksu oraz początków Srebnej Ery.