Nero grało się już świetnie, ale gra jako Dante to po prostu rewelka =D
A mi jakoś Dante zupełnie nie podszedł, bez Devil Bringera czułem się jak bez ręki ;o.
Jeszcze wrócę do sprawy DoA.
Moim zdaniem gra raczej nieźle sprawdza się podczas spotkań towarzyskich. Dzisiaj ze dwie godzinki nawalaliśmy się z siostrą i przyznam, że dobrze się bawiłem. Co zabawne, siostra grając metodą walenia w przypadkowe przyciski i nieużywania bloka rozwaliła mnie kilkadziesiąt razy ;o. Ona akurat grała tą białowłosą dupeczką w skórzanej kurtce, i z samej piąchy w jednym kombosie zjadała mi połowę życia. Mi najbardziej do gustu przypadł zielonobrody murzyn i babeczka w masce wyprawiająca jakieś bredgensy.
W sumie giera fajna, grafika rzeczywiście niezbyt piękna, ale można przeżyć. Do tekkena się nie umywa, ale bez bólu można spędzić nad nią trochę czasu.