Turniej był faktycznie sympatyczny.
Dziękuję kolegom z Black ompany, organizatorom i moim przeciwnikom za miłe gry. Bardzo dziekuję, ze moi przeciwnicy zgodzili się wszyscy by grać bez clippingu (choc pytając wspominałęm że rozdaję za niego worst playe, ale mam nadzieję, że decyzja wynikła raczej z chęci czystej gry
) !
Trochę szkoda, ze w pierwszej bitwie z Bretonnią doszło do nieciekawego finiszu - rzut sędziego na 4+ decydował o tym czy dochodzi szarża kosztująca mnie w plecy ok 1000Vps (oddział marauderów na piechotę, beast herd, generał, BSB, sztandar marauderów i 3 zdobyte przez nich sztandary wroga...) Moja pierwsza wygrana z Bretką poszła do piachu przez 1 rzut:P Jestem dumny z moich marauderów na piechote, którzy dzielnie wymanewrowywali i siekali lance bretońskie:) Piechota rules!
Druga bitwa rwniez sympatyczna, choć przeciwnik brak szczęścia w jednym momencie (break swojego giganta) przyjął impulsywniej niz ja podobny chwile wczesniej (z zaszarzowanego oddziału został 1 zombie co umozlwiiło multiszarze na moje kluczowe jednostki) klnąc paskudnie nawet wtedy gdy przyszła i usiała przy mnie moja dziewczyna... nie używa się takich słów przy damach , pamiętaj na przyszłość;)
Trzecia bitwa to była już czysta przyjemność, nigdy nie grałem z WE nowymi więc poszedłem radośnie na żywioł, a odgryzać zacząłem się dopiero gdy byłem w plecy już pół armii a przeciwnik miał wciąż całą armię. W sumie podobnie jak z Bretką..wychodzi na to, że zaczynam walczyć skutecznie dopiero gdy sytuacja staje się desperacka:P Na stole zostały tylko marne resztki obu armii (u mnie tylko generał:P).
Ogólnie trochę żałuję że w żadnej bitwie nie udało się zdobyć tych 2 dużych pts wiecej któe dałyby Black Company zwycięstwo...a sytuacji po temu było mnóstwo. Cóż, przynajmniej byliśmy najlepsi z malowania, a 2 miejsce też jest nie do pogardzenia:)