Przeczytałem 29 chapterów Aiki i stwierdzam ze mi się raczej nie podoba.Jest to klasyczna manga z gatunku:
"Vegeta! Ile wynosi jego poziom mocy?!"
"To ponad 9000!" fix'd, I.T.
"Co?! Niemożliwe! Może to awaria scoutera!?"
Główny bohater to niepokonany bóg który rozwala wszystkich jedną ręką i robi sobie przy tym jaja z swoich oponentów.Nawet w bleachu nie ma tak jednostronnych walk.Co kilka stron Joukyuu daje popis boskich mocy a wszyscy w około nie mogą się nadziwić jaki on jest boski choć widzieli to już 2,5,10,20 razy.Tak w ogóle cały świat zdaje się kręsic w okół głównego bohatera:wszyscy chcą z nim walczyć,trenować u niego,zemścić się na nim,spać z nim albo chcą żeby dla nich pracował.Przez te kilkaset stron przewinęło się mnóstwo postaci i niemal wszystkie ich plany i ambicje były pośrednio albo bezpośrednio związane z głównym bohaterem.
Prawie wszystkie postacie są dodatkiem do głównego bohatera i poza kilkoma wyjątkami trudno cokolwiek mi o nich powiedzieć.Właściwie jedyną postacią którą polubiłem był Seiji,przynajmniej śmieszył mnie.
Humor opiera się głownie na majtkach i zupełnie do mnie nie trafia.Można powiedzieć ze to hentai tylko bez seksu.
Podobało mi się tylko kpienie z tradycyjnego shonenowego podejścia do walk.Np.gdy Joukyuu zaproponował Seijiemu ze będzie z nim walczył jeśli wpierw pokona kogoś innego.Seiji odnosząc ciężkie rany wygrywa,Joukyuu chce z nim od razu walczyć ,Seiji protestuje ze jest teraz osłabiony i nie może walczyć,Joukyuu pyta go czemu zatem przedtem godził się na takie warunki.Takich racjonalnych weryfikacji shounenowych wartości było więcej i to akurat podobało mi się.
Dam jej jeszcze szanse i poczytam dalej ale nie mam,po tym co widziałem do tej pory, wygórowanych oczekiwań.