Ta, leciutki poślig, ale trudno - zabrałem się za One Piece. Sto chapterów za mną, więc jeszcze tylko około czterystu i przysięgam, że mnie ten fakt wyjątkowo raduje. Manga jest cudownie głupkowata, żeńskie postacie są narysowane absolutnie bez polotu, główny bohater swoją pozytywną aurą bije na głowę wszelakich Narutów i innych takich. Po prostu wyśmienite czytadło na odmóżdżenie, poprawę humoru, kaca.