W końcu przeczytałem "Metametal" i zupełnie średnie to jest.
Graficznie nawet mi się podoba ( partie Oleksickiego bardziej niż Mieszkowskiego ), fabularnie za to nie bardzo. Przede wszystkim strasznie powolna ta rzobiegówka, 70 str., a zdążyli właściwie tylko wprowadzić bohaterów ( chyba zresztą zbyt wiele miejsca poświęcają na historię miłości metala do cluberki ), a humor jakiś taki "młodzieżowy" mi się wydał ( tzn. nawet śmieszy ale tak na pół gwizdka ) już nie dla tak zwapniałego młodzieńca jak ja.
W sumie to taki średni "komiks środka", życzę tendencji zwyżkowej co do poziomu kolejnych albumów, a na razie tęsknie spoglądam w stronę takich "komiksów środka" jak "Status 7" i "Objawienia i Omamy".