Autor Wątek: Cat Shit One  (Przeczytany 18630 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline graves

Cat Shit One
« dnia: Maj 01, 2006, 09:24:39 pm »
Kupiłem. Przeczytałem.
...
Spodziewałem się czegoś lepszego.
Autor zaczynał od realistycznej opowieści o wietnamie "Dogs Shit One" (którego fragment został zamieszczony w tym tomiku). DSO jest średnie. nienajwyższych lotów scenariusz i raczej średnie (acz całkiem pożądne) rysunki. Jest to jednak średniak okraszony najróżniejszymi przypisami i wyjaśniami odnośnie wojny w Wietnamie...
Autor jednak przestraszył się zaszufladkowania (jako ten od realistycznych opowieści) stworzył praktycznie to samo, tylko z wizerunkami zwierząt (amerykanie=króliki, wietnamczycy=koty, rozjanie=niedźwiedzie, japończycy=małpy, chińczycy=misie panda :roll: itd). Pomysł nie jest nowy, a wręcz często stosowany, jednak tutaj brak autorowi nieco maestrii i finezji do ciekawego zaaranżowania tych zwierząt w swojej historii (co by dużo nie mówić, to nie jest Maus ani Usagi, ani Blacksad).
Rysunki są średnie, częściowo szkicowe (często bez tła) lub  zrobione najprostszymi metodami na kompie (te kolorowe), aż oczy bolą (chociaż z dwojga złego - to kolorowe lepsze bo przynajmnie wszystko dobrze widać).
Scenariusz nie zachwyca. Końcowe (dwa przedostatnie epizody) są w miarę ciekawe i dają nadzieję na "lepszą przyszłość" CSO.
W tomiku jest 9 epizodów CSO oraz jeden DSO (18 str). Oprócz tego masę materiałów o historii oraz diagnozie wojny w Wietnamie.
Poza tym albumik jest okraszony na każdej stronie masą przypisów (prawie jak Ghost in the Shell ;) ).

Reasumując jest to średnia pozycja, zastanawiam się jeszcze, czy dać jej drugą szansę, szczególnie, że ja ko drugi (zdaje się) wyjdzie Vol. 0.

Edit:
Ładne wydanie. Wielkość Hiroszimy lub Gitsa. Obwoluta. W środku 5 kartek kredowych z full colorem. 136 stron. Waneko sie postarało.
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline Frigmo

Cat Shit One
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 01, 2006, 11:15:36 pm »
no szkoda a myślałem że to będzie coś dla mnie. Proszę jeszcze innych o pierwsze wrażenia.

Offline Mysza_

Cat Shit One
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 02, 2006, 01:44:21 am »
miałem w rękach i przegladałem ten komiks.
  czytac juz mi sie nie chce,rysunki i druk skutecznie do tego zniechecają.
  chyba wole Batman/Spawn;P

Offline Krejt

Cat Shit One
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 02, 2006, 09:23:45 am »
Również przeglądałem ten komiks w księgarni i nie wiem, czy te niewyraźne rysunki to jest kwestia ich szkicowosci czy kiepskiego druku.
W obu przypadkach jednak nie zachęca to do lektury, choć postanowiłem sobie, że przeczytam pierwszy tom.

Offline petkopeet

Cat Shit One
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 02, 2006, 09:40:21 am »
Czemu ja zawsze mam przeciwne zdanie? :D  Mi się ten komiks bardzo, ale to bardzo podobał, krecha taka jaka powinna być(moim zdaniem), humoru też tu nie brak i jak w każdym poście przypominam:"To kwestia gustu".


ps:Moim zdaniem warto wydać to 20 zeta.
   O   O   M               M   E   T   A   L

Offline Mysza_

Cat Shit One
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 02, 2006, 10:37:15 am »
Cytat: "petkopeet"

Moim zdaniem warto wydać to 20 zeta.


  moim zdaniem te 20 zł,mozna wydac lepiej wydając je na 10 żubrów i nawalic sie ku czci wiosny.

Offline Kingpin

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 2 273
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Official Mroja Spokesman
Cat Shit One
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 05, 2006, 02:34:50 pm »
Cytat: "petkopeet"

ps:Moim zdaniem warto wydać to 20 zeta.

Tak tylko wtrącę, że byli tacy, co twierdzili, że trzeba być idiotą, żeby nie kupić Spawn/Batman za tak niską cenę jak 10 zł.

Cytat: "Filon"
chyba wole Batman/Spawn

aż tak złe jest to CSO? :shock: Sądziłem, że od B/S gorszego komiksu to długo nie zobaczymy...

Offline Dembol_

Cat Shit One
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 05, 2006, 02:44:53 pm »
IMO średniaffka. Jak kogoś rajcują klimaty wojenne to może spróbować poczytać. Do plusów można zaliczyć jeszcze ładne wydanie. Mnie się nie podobało. Uzwierzęcenie bohaterów i mała różnorodność 'rysów twarzy' powodowało, że mi się mylili :) Historia też jakaś taka mało wciągająca.

Offline Marius Magnus

Cat Shit One
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 05, 2006, 11:45:28 pm »
Średnie/ słabe (Dog Shit One nie zmęczyłem) - po następne tomy raczej nie sięgnę. Choć może niepotrzebnie spodziewałem się czegoś na kształt Mausa i Hiroszimy.  

Duży zawód :(
Słabi i nieudani niech sczezną; pierwsza zasada naszej miłości dla ludzi. I pomóc należy im jeszcze do tego.

Coś mi pękło, robię ogląd/ A to pękł mi światopogląd

Offline steelie

Cat Shit One
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 17, 2006, 07:24:52 pm »
Przeczytałem 4 rozdziały, całego tomu nie mogłem zmęczyć. Największą wadą jest straszna nijakość. W CSO nie ma nic, co mogło by porwać - bohaterowie niewiele się różnią i niewiele można się o nich dowiedzieć, fabuła też nieciekawa, jakby robiona na siłę. Za to kreska mi się nawet podobała.

Offline Robweiller

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 640
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pan Pirat
    • Kolorowe Zeszyty
Cat Shit One
« Odpowiedź #10 dnia: Maj 18, 2006, 11:12:04 am »
Zapoznałem się z tym wczoraj. A właściwie to troche wczoraj trochę dzisiaj rano, bo jakoś nie udało mi się tego przeczytać z zapartym tchem za jednym zamachem.

Zawiodłem się na tym srogo - spodziewałem się czegoś pomiędzy Usagim a Mausem, a to właściwie taki komiks paradokumentalno-edukacyjny jest. Cała fabuła sprowadza się do prezentacji typowych scen z życia jednostki specjalnej udającej jednostkę zwiadowczą w Wietnamie - czyli zwiady, tajne misje, akcje ratunkowe, wybuchy, przepustki i tak dalej. Żadnej wiodącej i rozwijającej się linii fabularnej, żadnego głębszego potraktowania tematu - nie licząc pojawiących się parokrotnie w dialogach banalnych refleksji w stylu "Po co ta cała wojna?" albo "Czy my na pewno popieramy tych dobrych?" Kobayashi starannie rysuje broń, z resztą sprawa ma się nieco gorzej. Wstawki edukacyjne są cenne, ale chaotycznie porozrzucane tu i ówdzie, czasem nawet wciśnięte są w sam środek historii. Bonusowy Dog Shit One badziewny jak cholera.

Ogółem - znacznie poniżej moich oczekiwań. CSO zupełnie mnie nie porwał. Ale podobno kolejne tomy już lepsze. Się zobaczy czy to prawda.

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Cat Shit One
« Odpowiedź #11 dnia: Maj 22, 2006, 08:10:22 pm »
Póki co przejżałam. Raczej nie przeczytam, bo CSO nie zrobił na mnie wrażenia. Nie ma nic co by zachęcało do ponownego sięgnięcia po tomik. Lubię wietnamskie klimaty, ale w tym wypadku antropomorfy do mnie nie trafiają. Poza tym kolorowe plansze aż biją w oczy i zdecydowanie psują wygląd tomiku. Lepiej wyglądałaby całość czarno-biała.

Offline repek

Cat Shit One
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 22, 2006, 08:30:29 pm »
Ja kupiłem - a mangi kupuję rzadko - i nie żałuję Nie powala na kolana, ale zrobiony jest solidnie, uniknięto klasycznych mangowych przeciągnięć, dłużyzn i jarania się pojedynczym ujęciem, które nic nie wnosi.

Nie można przy tym powiedzieć, by było to odkrycie roku, ale mam też wrażenie, iż widać, że to dopiero początek serii. Jeśli się rozwinie - może być bardzo ciekawie. Interesująco zapowiada się szczególnie postać radiooperatora.

Pozdrawiam

Offline Robweiller

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 640
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pan Pirat
    • Kolorowe Zeszyty
Cat Shit One
« Odpowiedź #13 dnia: Maj 22, 2006, 09:50:52 pm »
Prawda, Botaski jest najlepiej nakreślony charakterologicznie z całej trójki - i przez to zdecydowanie najciekawszy jak do tej pory. W pierwszym tomie postacie Pakkiego i Ratsa są tak płaskie jak kartki mangi na których zostały wydrukowane.

No nic, myślę że jednak dam szansę Vol. 0, na pewno będę do niego podchodził ze zdecydowanie mniejszymi oczekiwaniami niż do Vol, 1.

Offline figuRe fouR

Cat Shit One
« Odpowiedź #14 dnia: Maj 23, 2006, 02:35:15 am »
beznadzieja...
w swoim czasie interesowałem się wojną w Vietnamie... ten tytuł nie wnosi niczego do moich zainteresowań zarówno jako komiks jak i źródło wiedzy o tamtym epizodzie historii. Moze zresztą nie miał takich ambicji... Kupiłam ten "... shit ..." na dworcu, i wolałem nudzić sie w pociągu niż doczytać to do końca.  Odniosłem podobne wrażenie że historyjki były wymyślane na siłe. Nieciekawe, nudne jak cholera, typowy komiks z ostatniej strony zeszytu gimnazjalisty.
olać to
<--- www