No dobra, obejrzałem.
Bajka miała jedną z najpiękniejszych grafik, jakie widziałem. Kolory, gradienty i blask Słońca były oszałamiające, jak po dużej dawce kwasu lizergowego. Air otrzymuje też zaszczytny tytuł jedynego anime, w którym dzieci były sympatyczne (ze szczególnym wyjątkiem Michiru). We wszystkich animcach dzieci mają być kawaii i cute, ale wychodzi coś takiego, co odrzuca mnie na wiorstę. Dlatego z zasady nie cierpię dzieci w anime (może poza chibi Rei-1). A w Airze jakoś się tak udało, że postacie są jednocześnie dziecinne i fajne. Nawet te głupkowate onomatopeje Misuzu w pewnym momencie zaczęły mi się podobać.
Osobowości postaci też były fajne. Poza Michiru nie było nikogo, kogo bym nie lubił. Wszystkie moe były uroczo apatyczne, nie denerwowały się i nie krzyczały. Minagi, ze swoją manierą gramatycznego faszysty, zostaje ex aequo z Misuzu moją ulubioną postacią z tej serii. Pomysł na to małe coś, co ciągle gadało "piko piko" był tak absurdalny i tak absurdalnie eksploatowany, że Potato będzie od dziś moim ulubionym pokemonem.
No i przede wszystkim w tym mieście nie ma ani jednego faceta. Całe miasto zamieszkane przez moe. Po prostu raj.
Czy ktoś teraz wyjaśni mi o co w tym wszystkim chodziło?
Dlaczego ta klątwa trzepła właśnie Misuzu?
Co tak właściwie spowodowało przemianę we wronę? Czy Yukito w ogóle był czlowiekiem, czy cały czas był wroną i tylko na chwilę przyjął postać człowieka? Dlaczego w Dream Arc wrony nie było? Tylko konwencja, czy naprawdę czas się cofnął?
Kim albo czym była Michiru? Czy przeżycia pozostałych moe mają coś wspólnego z głównym wątkiem, czy są tylko odpryskami i nie wpływają na ogólny bieg wydarzeń?
Czy Uraha miała w Dream Arc jakąś inkarnację?
Czy na końcu Yukito udało się w końcu rozśmieszyć Kannę, czy to tylko jeden mały syzyfowy podjazd pod górkę i później cała zabawa zaczyna się od początku?
O co chodzi z tymi wspomnieniami gwiazd?