te z wymienionych przez ciebie utworow uznałbym za przynajmniej w odpowiednich ich fragmentach za komiksy, jesli taki fragment moze byc zinterpretowany jako jakas narracja, w szczegolnosci reprezentowana przez przynajmniej jedna sekwencje narracyjna, oraz glownym nosnikiem tej narracji sa obrazki, niezaleznie od tego, jaki material fizyczny jest nosnikiem tych obrazkow.
flip-book nie jest dla mnie komiksem przy zadnej szybkosci kartkowania, bo jest to narracja realizowana obrazami w sposob ciagly na identycznych zasadach jak animacja; jesli nie jest kartkowany lub jest kartkowany zbyt wolno flip-book pozostaje jedynie nosnikiem tej animacji - nie "emituje" animacji. ciaglosc narracji prowadzonej przy uzyciu obrazow, tak jak to pisalem, nie ma nic wspolnego ze fizyka/mechanika lezaca u jej podstaw, tylko jej percepcja; stad moja fenomenologiczna definicja filmu: do zaistnienia filmu potrzebna jest projekcja odpowiedniego nosnika oraz widz, jesli widz widzi ruch to jest to narracja realizowana obrazami w sposob ciagly, w odroznieniu od tej obecnej w komiksie, w ktorej ruchu czytelnik nie postrzega w sposob bezposredni i co najwyzej w jego umysle moze powstac idea ruchu. gdyby uczepic sie ciaglosci w sensie fizycznym, to okazaloby sie, ze zaden ruch we wszechswiecie nie odbywa sie w sposob ciagly w sensie matematycznym, poniewaz brak ciaglosci wynika z kwantowej natury materii.
niemniej, odchodzimy od glownego problemu, wiec zapytam inaczej:
1. jak wg ciebie uznanie fotokomiksu za gatunek odrebny od komiksu rozwiazuje "problem fotoreportazu"? tzn. jesli nawet przyjmiemy zalozenie, ze fotokomiks jest czyms innym niz komiks, to jak wowczas w swietle takiego zalozenia odroznic fotoreportaz od fotokomiksu?
2. jesli uznajesz, ze fotografia przetworzona w sposob niemalze automatyczny przy wykorzystaniu tych nieszczesnych filtrow krawedziowych jest juz "tworem plastycznym" (twoje wzruszenie ramion interpretuje tutaj jako powiedzenie "tak"), ktory moze egzystowac w komiksie na takich samych zasadach jak klasyczny rysunek komiksowy, nie pozbawiajac zawierajacego go utworu miana komiksu, to czy wg ciebie przetworzony fotoreportaz filtrami krawedziowymi jest juz komiksem, czy tez nie?
3. jesli za McCloudem uznajesz, że "zanim zostanie wyświetlony, film to bardzo, bardzo, bardzo powolny komiks", a klatki filmu fabularnego to przeciez nic innego jak fotografie, to dlaczego taka sekwencje fotografii jestes sklonny uznac za komiks (bardzo, bardzo, bardzo powolny, ale zawsze), a fotokomiks juz wg ciebie komiksem nie jest?
4. i koncu, wciaz nie ustosunkowales sie do mojego pytania, czy wg ciebie kwapiszon jest komiksem, czy tez nie? (zapytalem, bo wczesniej dalbym glowe, ze kwapiszona za komiks bez problemu bys uznal.)