Jak dla mnie must have są wszystkie albumy autorstwa Rogścinnego (od „Przygody Gala Asteriksa” po „Asteriks u Belgów”). Jak dla mnie najsilniejszy (i najdojrzalszy) album w serii to „Laury Cezara”, choć „...u Belgów”, „Osiedle bogów”, „Wróżbita”, „Obeliks i spółka” i „Niezgoda” nie pozostają daleko w tyle...
Powiem tak –
Głęboki/Wielki Rów – Taki ni w tą ni w tą. Nic zabawnego, ale nic nie żenuje. Czy tylko mi się Asteriks w nim tak bez charakteru wydał przez większość czasu?
Odyseja Asteriksa – Jak dla mnie tylko jakieś 10%-20% mu do poziomu Gościnnego brakuje... a co za tym idzie bardzo dobry album. Cała masa nawiązań do Biblii i do Izraela, fajna postać Zerozeriosiódmiksa i kocham moment gdy nafta wylewa się na mewa a ta krzyczy wściekła „O NIE! NIE MÓWCIE MI ŻE JUŻ ZACZYNAJĄ?!”
Syn Asteriks – Chyba mój ulubiony Uderzo. Bardzo komediowa fabuła i w przeciwieństwie do jego niektórych albumów nawet na moment nie czuć jakiejś nachalności w powtarzaniu starych żartów/motywów.
Asteriks u Reszechezady – A ten lubię bo choć nie ma nic specjalnie mocnego jeśli o humor idzie wizualnie to jeden z najładniejszych albumów (zwłaszcza te „widoczki” świetnie) i przynajmniej mamy jakąś podróż pełną przygód... No i Kakofoniks gra wreszcie centralną rolę w jakiejś podróży!~
Róża i Miecz – W sumie nie wiem czemu tak ludzie ten album krytykują ale choć końcówka słaba to całość ciekawie rozegrana, fajna satyra na temat feminizmu i postać kobiety-barda...
- Nie wiedziałem, że mogą być kobiety bardowie Panoramiksie...
- Wchodzimy w nowoczesną epokę świata starożytnego Asteriksie, dziś kobieta może zastąpić mężczyznę we wszystkim...
- Czyli mogą być kobiety-druidzi?
- No, nie przesadzajmy...
Galera Obeliksa – Fajnie rozegrana fabuła ale z humorem słabiej... W sumie pamiętam, że jak go pierwszy raz czytałem to jedyne co mnie rozbawiło to gdy Kakofoniks mówi, że ułoży pieśń żałobną, na co kowal odpowiada, że za moment sam się stanie jej tematem... Słowem nic specjalnego. No i czuć, że miał to być jakiś „finale” bo Obeliks wreszcie wypija napój magiczny, trochę cameosów (Falbala, Kleopatra, różne narodowości) a Asteriks się godzi z Piratami..
Asteriks i Latrawiata – Szczerze? Wolę to od „Galery” i od „Głębokiego rowu”. Jasne treściowo byle jakie (kilka luźnych pomysłów sklejonych na siłę) ale przynajmniej całość ma jakąś komediową dynamikę, szczerze bawi mnie Asteriks skaczący po wiosce z tym sztywniackim uśmiechem i ogólnie jakoś mi się dobrze to czytało...
Kiedy niebo spada nam na głowę – Ten album to dla mnie największy środkowy palec w stronę wiernych fanów jaki Uderzo mógł wymierzyć, bo najpierw przez dwa lata na oficjalnej stronie antycypował , że nowy album tworzy, będzie to jego najlepsze dzieło ect. poczym wyskoczył z najbardziej beznadziejnym i odwalonym albumem (pomysł że Asteriks spotyka kosmitów bym przebolał ale wykonanie jest po prostu koszmarne) Gdyby skrócił to do długości pięciu-sześciu stron (bo na tyle było tu naprawdę materiału) i wdał to jako krótką historyjkę było by to Ok. ale jako historia na siłę rozciągnięta na 44 – żenada.
Złota Księga – Treści tu niema... Taka seria fajnych ilustracji i pod tym względem jest Ok... Znane obrazy z Asteriksem i jego obsadą w roli głównej wyglądają znakomicie.