Przepraszam wszystkich bardzo, że dałem się sprowokować i się uniosłem.
Po prostu jak czytam, że Trondheim / Skutnik / Niewiadomski / Modan nie potrafią rysować to coś we mnie pęka i mam ochotę dusić [co w internecie niestety nie jest możliwe].
Bo takie opinie może głosić tylko ktoś, kto się nie zna (i nieważne czy jest krytykiem, twórcą, czy zwykłym czytelnikiem), nie rozumie specyfiki komiksowego medium, itd.
Moje "nie znasz się" - o czym niestety za często sam zapominam - to w takiej sytuacji "bez odbioru", czyli koniec dyskusji. Bo o czym tu dyskutować? Nie da się i dalsza wymiana zdań będzie tylko zmierzała w kierunku bezsensownej internetowej przypychanki.
I jeśli Jarku piszesz mi, że "u ciebie na prowincji uczyli, jak poprawnie rysować postać" to po pierwsze zaczynasz się ustawiać defensywnie (stara taktyka autodeprecjacji), po drugie strzelasz sobie w kolano, bo "Rany wylotowe" to nie studium postaci na ASP, po trzecie...
I w tym momencie odechciewa mi się dalej pisać, bo właśnie nie ma o czym.
Nie znasz się i tyle.