Po "Niedoskonałościach" spodziewałem świetnego komiksu, a mimo to zostałem pozytywnie zaskoczony. Kocham komediodramaty, bo dzięki temu połączeniu są takie prawdziwe, a "Niedoskonałości" to samo życie i trafne obserwacje psychologiczne. Te ostatnie momentami zaskakiwały
(np. w ostatniej rozmowie Bena i Miko)
, ale gdy człowiek pomyślał, nie mógł się nie zgodzić. Ile z tego, co myślimy o sobie jest prawdziwe, a ile z tego co inni myślą o nas jest prawdziwe (swoją drogą w "Fun Home", w rozdziale w którym autorka czytała "W poszukiwaniu straconego czasu", jest świetnie sformułowane zagnieżdżenie pytań na ten temat:))? Pewnie
podobnie, jak Ben Tanaka,
części i tak nigdy nie przyjmiemy do wiadomości.
A do tego wszystkiego odrobina allenowskiego humoru. Miodzio:)
PS Kulturo, czy wciąż macie w planach "Epileptic" Davida B.? Ostrzę sobie na to zęby od dawna:)