W topiku „Moje największe rozczarowanie 2018 r.” Chris3z8 napisał:
1. Pewnego lata
Żeby się nie powtarzać, skopiuję to, o czym pisałem na Lubimyczytac.pl
Największe rozczarowanie roku. Gdzieś w połowie zaczynałem usypiać - ktoś może oskarżyć o brak ,,wrażliwości'' czy wymyślić jakiś fałszywy powód, dlaczego mi się nie podobało. Powiem wam, dlaczego.
Historia o adolescencji, która niczym nie błyszczy, a do tego mierzi stereotypowe podejście do młodych kobiet, które marzą odsłonić łono kobiece, by uprawiać seks z dojrzewającymi facetami - no doprawdy, szokujące. Bo dojrzewanie kojarzy się z cielesnością, z drastycznymi zmianami w psychice, pokracznymi pomysłami i eksperymentowaniem. Super, ale dlaczego to jest powierzchowne i kompletnie bez szału? Tu się nic nie dzieje, a główna bohaterka irytuje przez to, że wszystkich osądza. Jej matka to standardowa, wypalona emocjonalnie kobieta z depresją. Ojciec - typowy optymista, który na siłę chce pomóc żonie. Wiele dialogów to puste słowa z pustych głów nastolatków, którzy sami sobie knocą życie przez jakieś głupstwa. Rozumiem - bunt i hormony, ale na litość boską, w ich wieku nie gadałem co chwilę o seksie czy jakiś dziewczynach, bo miałem inne rzeczy na głowie (i nie mówię o nauce, żeby była jasność). To wszystko jakieś wydumane, wyprane z duszy i uczuć. Nie lubię ani tych postaci, ani historii, która sobie płynie ze sceny na scenę bez wgłębiania się w prawdziwe problemy dorosłych czy nastolatków. ,,Pewnego lata'' trafiło na listę najlepszych komiksów 2018 r. (w Polityce), a po przeczytaniu czułem się, jakbym trafił do szkoły specjalnej troski, bo autorka ma chyba mnie (jako czytelnika) za niepełnosprawnego emocjonalnie fagasa, którego jedynym problemem jako nastolatka było to, czy zapłodniłem kobietę bez konsekwencji, a może niesłusznie sprawiłem, że jeszcze dziewczynka, lecz dorastająca kobieta - widziała we mnie mężczyznę ze snów. Jak mawia młodzież - masakiera.
Jako, że tam nie ma miejsca na polemiki (temat zawiera subiektywne opinie wyliczających swoje rozczarowana), piszę w temacie poświęconym wydawcy komiksu "Pewnego lata". I piszę, żeby pochwalić komiks, który na to zasługuje, a nie by ganić Chrisa3z8 (chociaż też na to zasługuje)
Chris3z8 z góry zabezpieczył się przed krytyką swojego stanowiska pisząc, że każdy, kto chciałby skrytykować jego stosunek do komiksu „Pewnego lata” będzie posługiwał się fałszywymi argumentami, dlatego też nie będę dyskutował z jego oceną komiksu stworzonego przez kuzynki Tamaki. Zwrócę jedynie uwagę na to, co w owej (zacytowanej wyżej) opinii jest nieprawdą i przy okazji powiem, co ja w tym komiksie widzę.
Po pierwsze: bohaterka tego komiksu wcale nie marzy o tym, by „odsłonić kobiece łono, by uprawiać seks z dojrzewającymi facetami”. Owszem, jest to komiks o dojrzewaniu, ale opowiada o jednym, krótkim momencie w życiu młodej dziewczyny, dziecka jeszcze. Jest to moment, w którym rumieni się ona po usłyszeniu z męskich ust komplementu, zaczyna zwracać uwagę na płeć przeciwną i zastanawiać się nad własną seksualnością. Naprawdę daleka jest droga pomiędzy tym, co w komiksie się dzieje, a marzeniu o uprawianiu seksu.
Cenię, lubię i szanuję ten komiks właśnie dlatego, że nie opowiada on o drastycznych zmianach w psychice (o zmianach tak, ale nie o drastycznych), pokracznych pomysłach (owszem, bohaterka robi pewne rzeczy, których jeszcze rok wcześniej by nie zrobiła, ale nie robi niczego radykalnego i pokracznego) i eksperymentowaniu. Jedyne eksperymenty, na jakie bohaterka w komiksie sobie pozwala to użycie słowa „Slut” (znam komiks w oryginale i nie wiem, jak zostało to przetłumaczone) w odniesieniu do innej osoby oraz obejrzenie wraz z przyjaciółką „Teksańskiej masakry piła łańcuchową”.
Prawdą jest, że bohaterka wszystkich osądza i że może być to irytujące. Komiks jednak opowiada o tym, jak bardzo ona się w swoich osądach myli i o tym, jak poddaje owe osądy weryfikacji. Dokładniej zaś jest o tym, że bohaterka odkrywa, iż świat i inni ludzie są inni niż dotąd jej się wydawało, że prawdy o świecie bywają skomplikowane, a łatwo ferowane wyroki nie pasują do życia, które nigdy nie jest łatwe.
Po drugie: matka bohaterki wcale nie ma depresji. Ona dobrze sobie radzi z rozmaitymi rzeczami, przeżywa jednak głęboką traumę związaną z pewnym dramatycznym wydarzeniem. To, co się z nim kojarzy (i tylko to) wywołuje w niej gniew, rozdrażnienie lub agresję, ale utożsamienie jej wybuchów z depresją to totalna pomyłka. Odkrycie, co to za wydarzenie, to ważny moment zwrotny w komiksowej fabule.
Po trzecie: ojciec nie jest typowym optymistą i niczego nie robi na siłę. Co najwyżej można go określić jako typowego zatroskanego męża, który nie umie sobie poradzić z traumą żony i reaguje na nią sięgając do typowego repertuaru środków służących pocieszeniu (co słabo działa). Innymi słowy: To on opiera swoje działania na pewnych stereotypach, a nie autorki komiksu, które o jego działaniach opowiadają
Po czwarte: bohaterki komiksu (dwie dziewczynki) wcale nie gadają co chwilę o seksie czy chłopakach, bo mają inne rzeczy na głowie. Powiem więcej: bohaterki w ogóle nie rozmawiają ze sobą o seksie, ponieważ przyjaciółka głównej bohaterki nie osiągnęła jeszcze tego etapu dojrzewania, w którym ów temat byłby interesujący (jest młodsza o półtora roku i w tym wypadku jest to poważna różnica wieku). Powiem jeszcze więcej: dialogi są napisane tak, by uchwycić ową to, co różni spojrzenie bohaterek na innych ludzi. Różnica ta zasadza się na tym, że każda z nich ma inny stosunek do seksualności (np. młodsza rzuca niewybrednymi żartami, starsza uważa, że to nie jest temat do żartów). Zredukowanie ich rozmów do stwierdzenia, że jest to „gadanie o seksie” można porównać jedynie do zredukowania kwiatu do nawozu, na którym wyrósł.
Nie czytałem polskiego wydania i nie wiem, jak poradził sobie tłumacz, ale w oryginale dialogi są napisane z werwą i wyczuciem tego, jak ludzie mówią, jak omijają w rozmowie pewne tematy i jak mimochodem zdradzają, co myślą. Dawno nie czytałem tak dobrze napisanych dialogów i nie wierzę, żeby tłumacz mógł je zepsuć.
Komiks kuzynek Tamaki dostał Nagrodę Eisnera w kategorii Best Graphic Album, Ignatz Award w kategorii Outstanding Graphic Novel, wyróżnienie Caldecotta, dawane książkom obrazkowym przeznaczonym dla dzieci, oraz wyróżnienie Printza, nagrody przyznawanej książkom dla młodzieży za ich walory literackie. W moim odczuciu każdą z tych nagród dostał zasłużenie, a gdybym miał na to jakikolwiek wpływ to przyznałbym ich jeszcze więcej.