A mi w ogóle nie podszedł "Michael Jordan. Nadchodzi Byk". Nigdy nie interesowałem się koszykówką - nawet w czasach największej popularności tego sportu u nas, w latach 90-ych, kiedy niemal każdy dzieciak się tym jarał, a czapeczki i koszulki z logo drużyn NBA sprzedawały się jak świeże bułeczki, ja nie obejrzałem nawet jednego meczu. Szansę komiksowi Santiago dałem głównie ze względu na markę amerykańskiego wydawcy, Fantagraphics. Treść i grafika jak dla mnie zbyt chaotyczne, ma to swój styl, ale zdarzało się, że gubiłem się w tym wszystkim. Co to w ogóle za historia
przedstawiająca same ujęcia stóp, w dwuplanszowych epizodach kończących każdy rozdział? Kto to w ogóle jest? Jaki to ma związek z Jordanem? A może to tylko taka luźna anegdotka o gościu, który szukając życiowej drogi, postanowił zająć się koszykówką?
Jedyny plus, że "Nadchodzi Byk" przybliżył mi nieco fenomen Jordana, ale czy rzeczywiście był to (jak głosi tekst na tylnej stronie okładki) "najbardziej wpływowy sportowiec w historii"? Czego takiego poza sportem dokonał? Jakoś ciężko porównać mi wypromowanie marki butów i zarabianie milionów dolarów, z tym czego poza ringiem dokonywał Największy...
W każdym razie, mimo rozczarowania, jeśli Timof pójdzie za ciosem i wyda inny komiks Santiago pt. "21: The Story Of Roberto Clemente" to na pewno dam mu szansę - plansze wyglądają znacznie ciekawiej, baseballem co prawda też się nie interesuję, ale mając w pamięci "Golema i Gwiazdy Dawida" Sturma, czy wszystkie te mecze, które rozgrywał Charlie Brown, muszę stwierdzić, że baseball dobrze wypada w komiksie.
Jednak z komiksów sportowych najchętniej ujrzałbym u nas bokserski "L'enragé" Baru.
Fajna plansza, co?