Bublegum colors to były właśnie te oryginalne.
Różowy, błękitny itp kładzione na płasko
wydobywając na pierwszy plan kreskę.
Kolory komputerowe wprowadzają jakieś mroczne cieniowanie.
Ale w rysunkach Moebiusa właśnie ta niezwykle charakterystyczna, jedyna-taka-kreska jest najważniejsza.
Wydaje mi się, że właśnie dlatego pierwowzór Incalu tak wyglądał: jasne odcienie, dość dużo bieli i co najważniejsze - kolory lokalne.
I moim zdaniem właśnie rysunki Moebiuse, których istotą jest kreska, były źródłem specyficznej atmosfery tego komiksu.
A niestety plansze "uzdatnione" przez jakichś amerykańskich informatyków z "we-do-it-best studio" zamaskowały całkowicie tą kreskę, wyrywając w ten sposób tzw. "ząb" Moebiusa.
Oczywiście ostatnią rzeczą jakiej bym chciał, jest bojkotowanie wydania tak wielkiego komiksu, ale z tymi kolorami i na dodatek z taką ceną odpuszczam sobie polski Incal... może znajdę jakieś wydanie anglojęzyczne, którego kolory będą pozostawione takie, jakie powinny być, gdyż zostały położone pod okiem autora w trakcie tworzenia komiksu (przecież już wtedy mógł zdecydować się na ostre cieniowanie, ciemną gamę kolorów, etc... o ile mnie pamięć nie myli pędzelki i farbki (, którymi moim zdaniem najlepiej kolorować komiksy), istniały już wtedy...