Witam!
Od pewnego czasu chodzi mi po głowie taka myśl, czy jest możliwe (a jeśli nie to dlaczego) żeby odpady radioaktywne wystrzeliwać rakietami w Słońce.
Wydaje mi się po prostu (może naiwnie), że byłby to dobry sposób na ich specyficznie pojmowaną "utylizację". Po dotarciu rakiety w okolice Słońca ulegałaby ona spaleniu (wraz z ładunkiem oczywiście) i po kłopocie.
Chyba największy problem stanowiłby koszty takiej operacji, ale wyobrażam sobie to tak, że wszystkie państwa wykorzystujące (w dowolnych celach) energię atomową utworzyłyby fundusz, na który składałyby się proporcjonalnie do ilości produkowanych odpadów radioaktywnych. I z tego funduszu pokrywane by były koszty tej operacji, pewnie dorzuciłby się jeszcze do tego ONZ, może Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej. Oczywiście państwa, które odmówiłyby udziału w takim przedsięwzięciu same sprowadziłyby na siebie kłopot związany z przechowywaniem swoich odpadów.
Taką akcję trzeba było by powtarzać co jakiś czas, w miarę potrzeb.
Taaak, koszty byłyby ogromne, ale czy nie warto byłoby je ponieść aby dzięki nim zyskać Ziemię wolną od odpadów radioaktywnych.
Może to co napisałem jest naiwne i głupie (no, znawcą tematu energetyki jądrowej nie jestem), ale niech ktoś mnie, laika przekona, że nie da się tego zrobić.
A może ktoś, kto dobrze zna się na rzeczy, uzna, że to ma sens?
Co o tym myślicie?
Tylko rzeczowo poproszę (jeśli można).