(przez cholerny imageshack post ten mogę wysłać dopiero prawie godzinę po napisaniu >_<' proszę, jeśli możecie, potraktujcie go, jakby znajdował się pod ostatnią wiadomością Nikolasa... z góry dziękuję...)Ja tam nastrój typu niech-mnie-ktoś-przytuli mam niemal na okrągło od jakichś czterech lat. Teraz jest trochę lepiej, choć wciąż czasami wpadam w melancholię. Niemniej, zwykle wystarczy mi wypisanie się (taa, wierszokletą jestem
) i rozmowa z przyjacielem (zwłaszcza z Maćkiem, pozdrawiam ^_^ ). Niestety, o przytulaniu mowy nie ma, bo niektórzy spośród przyjaciół są za daleko, a inni reagują na czułości uderzeniem mnie w głowę i słowami "spadaj, pedale!". Cóż, różni ludzie, różne potrzeby
Pozdrawiam serdecznie, przytulając każdego, kto nie oponuje
A.
P.S. Jakby kogoś to interesowało, poniżej podaję linki do (dość starych już) zdjęć mojej kotki Zuzi. Trzeba przyznać, że jest średnio fotogeniczna - w rzeczywistości jest dużo ładniejsza, zwłaszcza teraz, gdy chodzi z taaakim brzuchem
Niemniej, chyba nie ma nic przeciwko chwaleniu się nią, więc oto ona - w trzech wersjach:
Śpiąca i urocza jak zwykle.
Przeciągająca się, ze ślicznymi oczkami i wywalonym jęzorkiem.
Dbająca o higienę ^_^