trawa

Autor Wątek: Alice in Chains - Layne Staley  (Przeczytany 6283 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Mezmerize

Alice in Chains - Layne Staley
« dnia: Wrzesień 10, 2006, 02:10:45 pm »
Ktoś kojarzy tą wspaniałą postać?
Większość ludzi, których pytam o Layne'a, odpowiada: "Ktooo?"
No to powiem "ktooo", bo jak widzę, legenda odchodzi w niepamięć.
Urodził się 22 sierpnia 1967 roku w Seattle. W wieku dwunastu lat zaczął grać na bębnach, grał w zespole z kolegami z ogólniaka. Chcial śpiewać, więc wymienił perkusję na pogłos i mikrofon. Po ukończeniu szkoły opuścił dom i w 1987 spotkał człowieka, u boku którego zrealizował marzenia o sukcesie - Jerry'ego Cantrella. Pierwszy koncert zagrali w 1987 roku.
Głos Staley'a brzmiał, jakby należał do 150-kilogramowego harleyowca. W rzeczywistości Layne był mały i chudy. Był niezwykle utalentowany i Alice in Chains nie wyobrażało sobie innego wokalisty. Niestety - w 2002 roku przegrał walkę z narkotykami. Jego śmierć nie była głośna. Zwłaszcza, gdy porównamy ją ze śmiercią Curta Cobaina, któego kult istnieje do dzisiaj.
Muzycy AiC bardzo ubolewają nad faktem, że śmierć Layne'a - tak wspaniałego człowieka i utalentowanego muzyka przeszła właściwie niezauwazona.
I większośc z Was nie ma o tym pojęcia, nie pamięta o nim. Aż mnie skręca, jak o tym myślę...
Jedną z większych wad życia jest to, że nie ma podkładu muzycznego." E.A.Proulx

Offline śmigło

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #1 dnia: Wrzesień 10, 2006, 02:15:15 pm »
e taki temat na bank juz tu byl,
Cytuj
I większośc z Was nie ma o tym pojęcia, nie pamięta o nim. Aż mnie skręca, jak o tym myślę...

nie skrecaj sie tak bo bedziesz mial artretyzm i inne choroby stawow.
we charge traidition with being an exuse for idleness, unpersonality and regression"
b.a.n.
"we destroy you"
b.d.n.

Offline Malkavian

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #2 dnia: Wrzesień 10, 2006, 02:16:54 pm »
Cytuj
Niestety - w 2002 roku przegrał walkę z narkotykami. Jego śmierć nie była głośna. Zwłaszcza, gdy porównamy ją ze śmiercią Curta Cobaina, któego kult istnieje do dzisiaj.
Muzycy AiC bardzo ubolewają nad faktem, że śmierć Layne'a - tak wspaniałego człowieka i utalentowanego muzyka przeszła właściwie niezauwazona.
I większośc z Was nie ma o tym pojęcia, nie pamięta o nim. Aż mnie skręca, jak o tym myślę...

Layne odszedł nie w blasku reflektorów, jak CC. Alice In Chains ostatnią studyjną płytę wydało w 1995r. (Tripod, bądź self title).
Na polskim forum AIC (http://www.aliceinchains.fora.pl) toczy się dyskusja, dlaczego Alice jest zespołem niemalże zapomnianym.
Mimo przeważającej liczby przychylnych opinii na temat tego zespołu, jego popularność nie dorównuje temu, co otacza Nirvanę.
Nie mówię, że to źle.
Myślę nawet, że tak jest lepiej dla tego, co ten zespół stworzył.
Grał naprawdę dobrą i ciekawą muzykę, a głos Layne'a jest, moim zdaniem, naprawdę świetny i klimatyczny.

Offline Kormak

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 10, 2006, 03:29:17 pm »
Nie pisz "I większośc z Was nie ma o tym pojęcia, nie pamięta o nim", skąd to wiesz?

Co do mniejszej popularności AIC czy faktu, że LS nie jest tak czczony jak Kurt Cobain: przyszło ci np. do głowy to, że Layne był tylko wokalistą? Owszem pisał też część tekstów, ale głównym kompozytorem i tekściarzem był Cantrell.

Nirvana wywróciła świat muzyki do góry nogami, a AIC po prostu załapali się po drodze (a przecież w zasadzie byli metalowcami). Inne korzenie, inna muzyka, inny dorobek. Nie ma sensu się zastanawiać, porównywać, roztrząsać czemu ci a nie tamci sa popularniejsi.

Uwielbiam (uwielbiałem?) AIC, za Nirvaną specjalnie nie przepadałem. Ale już dawno nie słuchałem płyt AIC, bo się niestety bardzo ta muzyka zestarzała. Mad Season o wiele lepiej znieśli próbę czasu.

Offline Musley

  • Steward
  • ******
  • Wiadomości: 6 346
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • (づ。◕‿‿◕。)づ
    • Soundcloud
Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 10, 2006, 04:05:34 pm »
Cytat: "Mezmerize"
I większośc z Was nie ma o tym pojęcia, nie pamięta o nim. Aż mnie skręca, jak o tym myślę...

Wybacz, młody byłem, nie załapałem się na czasy świetności Alice in Chains.

O tak! AIC i Mad Season to dobra muzyka do nocnych tripów i ciężkiej rozkminy o życiu. Bardzo rzadko słucham, ponieważ wprowadza mnie to w dekadencki nastrój i przybliża poczucie końca. O wiele lepiej ich łykam, niż święte krowy z Nirvany. I faktycznie, wokal Layne'a jest mocarny!
Hmm, w sumie nie zanosi się w najbliższym czasie, żebym sięgnął po ich muzykę :?.

Offline Dereq

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #5 dnia: Wrzesień 10, 2006, 06:37:48 pm »
Z tego co dane mi było sluchać, Mad Season IMO to najlepszy twór grunge'u.
Idealny na jesienne wieczory.

Cytuj
Bardzo rzadko słucham, ponieważ wprowadza mnie to w dekadencki nastrój i przybliża poczucie końca.


Azaliż, true.
we are scientists,
we do genetics,
we leave religion
to the psychos and fanatics.
Go tell the women that we're leaving.

Offline 4-staczterdzieściicztery

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #6 dnia: Wrzesień 12, 2006, 12:25:20 am »
Z dorobku Alice in Chains do dziś słucham co jakiś czas "Unplugged" i "Dirt" (  choć też nie załapałem się na czasy świetności, po raz pierwszy usłyszałem ich dopiero po śmierci Staleya) , rzeczywiście ich muzyka przejada się dużo wolniej niż Nirvana. I inaczej na mnie działa niż na Musleya, choćby. Tripów nie miewam, rozkminy ( o czymkolwiek )  to zło, a piosenki wprowadzaja mnie w dobry nastrój bez poczucia końca.
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

Offline c14

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 12, 2006, 06:45:06 am »
AIC z całego tego grunge'owego zamieszania broni się w moich oczach najbardziej. w przeciwieństwie do wymęczonej, nudnej Nirvany, którą zachwycają się kolejne pokolenia zbuntowanych panienek zakochanych w błękitnych oczętach Kurta.
muzycznie AIC to zupełnie inna liga. podobnie Mad Season "Above" , która jest dla mnie jedną z najwspanialszych płyt ever. znam ją na cholerną pamięć, bo będąc ongiś na długich mazurskich wakacjach miałem ze sobą tylko trzy kasety: MAd Season właśnie, Paradise Lost "Draconian Times" i Heńka z Woodstock. wszystkie znam do dziś w drobnych szczegółach i darzę specjalnymi uczuciami.
AIC to esencja grunge'u, gdyby to pytał o definicję tegoż.

a Ty, Mezmerize, to chyba trochę za młoda jesteś, żeby go "pamiętać", nie?  :badgrin:

Offline Waltari

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 571
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • 27. MFKiG 1-2.10.2016
    • blog
Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #8 dnia: Wrzesień 12, 2006, 09:05:12 am »
Ja najchetniej siegam po "Facelift" i wspomniane juz nagranie z MTV. "Dirta" sluchalem chyba zbyt czesto kiedys, wiec troche mi sie przejadl. Jak widze, nie jestem odosobniony w przekonaniu, ze AIC i Mad Season to najlepsze, co grunge wydal (jeszcze Soundgarden bywa w porzadku).

Offline Musley

  • Steward
  • ******
  • Wiadomości: 6 346
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • (づ。◕‿‿◕。)づ
    • Soundcloud
Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 12, 2006, 09:09:26 am »
Pamiętam też, że gdy byłem w 4 klasie liceum, w dekadencki i melancholijny nastrój wprowadzała mnie ich akustyczna płyta "Jar of Flies". Szczególnie w pamięć mi zapadł utwór otwierający album - "Rotten Apple". Jest taki smutny :( . W dodatku słuchałem tego jesienią – sami wiecie, jak to jest!

Offline riggael

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #10 dnia: Wrzesień 12, 2006, 02:52:13 pm »
Cytat: "Musley"
sami wiecie, jak to jest!


nie, nie za bardzo.

Znam AIC i MS wyrywkowo. Fajne ale jakoś nigdy nie zachęciło mnie do sięgnięcia pa całe płyty, pewnie też dlatego, że za młody jestem...
url=http://www.sloganizer.net/en/][/url]

Offline Musley

  • Steward
  • ******
  • Wiadomości: 6 346
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • (づ。◕‿‿◕。)づ
    • Soundcloud
Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #11 dnia: Wrzesień 12, 2006, 04:08:55 pm »
Cytat: "riggael"
nie, nie za bardzo.

To niedobrze, niedobrze.

Offline Kormak

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #12 dnia: Wrzesień 12, 2006, 06:15:09 pm »
Doły dołami, rozkminy rozkminami.
Ale jak pierwszy raz zobaczyłem klip do "Would?" to mnie z butów wyrwało.
W ogóle mieli szczęście do klipów z "Dirt", "Jar Of Flies" i "Alice In Chains" - właściwie same fajne.

I do dziś nie mogę przeboleć, ze taki syf jak Godsmack robi karierę, bezlitośnie zrzynając nie tylko muzykę, ale także logo, no i samą nazwę. Koszmar.

Offline Pepper

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #13 dnia: Wrzesień 12, 2006, 11:59:12 pm »
Cytat: "c14"
znam ją na cholerną pamięć, bo będąc ongiś na długich mazurskich wakacjach miałem ze sobą tylko trzy kasety: MAd Season właśnie, Paradise Lost "Draconian Times" i Heńka z Woodstock. wszystkie znam do dziś w drobnych szczegółach i darzę specjalnymi uczuciami.


bla bla bla

Cytuj
I do dziś nie mogę przeboleć, ze taki syf jak Godsmack robi karierę, bezlitośnie zrzynając nie tylko muzykę, ale także logo, no i samą nazwę. Koszmar.


to doprawdy straszne
Godsmack to spoko kapela, nie wiem co prawda czy jak i kiedy rżnie z AIC, bo ominął mnie okres licealnego buntu brudasów i z grandżem wielkiej styczności nigdy nie miałem, ale jeśli już to robi, to trzeba przyznać że wychodzi mu to całkiem dobrze i na syfy nie zasługuje!
img]http://img53.imageshack.us/img53/7281/lowest13jk8.jpg[/img]

Offline Kormak

Alice in Chains - Layne Staley
« Odpowiedź #14 dnia: Wrzesień 13, 2006, 07:59:36 am »
Cytat: "Pepper"
Godsmack to spoko kapela


Ach, Pepper, dowcip ostry jak zawsze. Prawie uwierzyłem.

 

anything