Autor Wątek: Lucky Luke  (Przeczytany 217218 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline janjedlikowski

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #375 dnia: Listopad 15, 2016, 11:06:55 am »
Dziękuję. Spróbuję zatem z "Dyliżansem". Chociaż troszkę ostudza moją chęć wejścia w LL potencjalna liczba tomów do zgromadzenia...

Ja decyduję się tylko na te ze scenariuszem Goscinnego czyli ok 30 tomów chyba

Offline rzem

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #376 dnia: Listopad 15, 2016, 11:09:22 am »
Robił ktoś porównanie tłumaczenia? Bo się boję kupić ten nowy i nie wiem czy nie zostać przy starym. To samo jeśli chodzi o Wrażliwą stopę (Żółtodzioba). Na misie-pysie tam się chyba nie natkniemy, bo tłumaczy Mosiewicz, ale pamiętam, że niektórzy narzekali na nowe tłumaczenie Asteriksa w tych nowych wydaniach (sam nie porównywałem). Jest dobrze?


Nie znam starego tłumaczenia, ale w tym nowym nic nie bolało, a wręcz chyba było dobrze, bo jak nie zwracamy uwagi na tłumaczenie, to chyba spełnia ono swoją role w najlepszy możliwy sposób. Tępych dzid nie ma.

Offline rzem

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #377 dnia: Listopad 15, 2016, 02:04:05 pm »
A tymczasem...
Przerobiłem Żółtodzioba i dla mnie lepszy niż Dyliżans. Kibicowałem Żółtodziobowi!
Humoru jakby więcej, tudzież bardziej do mnie trafia. Autorzy fajnie używają stereotypów, by opisywać cechy charakteru postaci poprzez ich wygląd.

Offline 8azyliszek

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #378 dnia: Listopad 24, 2016, 05:47:35 pm »
Czytam "Dyliżans" i przy drugim zajeździe z ziemniakami ze skwarkami zwijam się ze śmiechu. Ta część jest lepsza i zabawniejsza niż "Dalton City". Jak tak dalej pójdzie to chyba sobie jeszcze Żółtodzioba zamówię na Mikołajki. Dla takich tytułów uwielbiam czytać komiksy.

Offline TePe

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #379 dnia: Listopad 24, 2016, 07:14:39 pm »
Łowca nagród też świetny.

Offline absolutnie

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #380 dnia: Listopad 25, 2016, 10:40:32 pm »
Czytam "Dyliżans" i przy drugim zajeździe z ziemniakami ze skwarkami zwijam się ze śmiechu. Ta część jest lepsza i zabawniejsza niż "Dalton City". Jak tak dalej pójdzie to chyba sobie jeszcze Żółtodzioba zamówię na Mikołajki. Dla takich tytułów uwielbiam czytać komiksy.


Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że "Lucky Luke", chociaż jego akcja toczy się w USA, zaliczany jest do komiksów europejskich, czyli tych, których - według Ciebie - Egmont nie powinien wydawać.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline radef

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #381 dnia: Listopad 26, 2016, 03:17:17 pm »
Choć dawno w tym temacie nie pisałem to ogromnie się cieszę, że cała 70-tka Morrisa pojawi się w Polsce [miejmy nadzieję, bo poczekamy na to co najmniej 5 lat]. Mam także nadzieję, że następnie Egmont wyda albumy narysowane przez Achde.
Odnośnie październikowych albumów to przeczytałem na razie 3 autorstwa Goscinny'ego, najlepszy z nich "Żółtodziób", a najgorszy "Dyliżans". Wszystkie świetne, ale żaden nie jest moim ulubionym LL. Zdałem też sobie sprawę z tego, że mam już wszystkie LL Goscinny'ego poza "Jessie James", "Cyrkiem Western" i "Mamą Dalton".

Poza tym w ostatnim czasie na blogu napisałem artykuł o serii i recenzję "Dyliżansu".
http://www.komiksydisneya.pl/2016/11/lucky-luke-podstawowe-informacje-o.html
http://www.komiksydisneya.pl/2016/11/dylizansem-przez-dziki-zachod-lucky.html
Czytaj Kaczą Agencję Informacyjną - http://www.komiksydisneya.pl/
Kupuj na Book Depository wspierając KAI - http://www.bookdepository.com/?a_aid=kaczaagencja

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #382 dnia: Listopad 30, 2016, 09:56:55 pm »
Długo czekałem na wznowienia "Lucky Luke'a" w "normalnym" wydaniu, bo zależało mi, by przybliżyć go tzw. młodemu pokoleniu (pomniejszone wydania niezbyt się do tego nadawały, a stare zeszyty w drugim obiegu stały się trudnodostępne). Z nowego pakietu na razie wziąłem tylko trójkę Goscinnego, ale że lektura chwyciła, to pewnie zaopatrzę się też w pozostałe trzy tomy.

W każdym razie powrót do dwóch najstarszych polskich "Luke'ów" był rozkoszny. Przyznam, że "Dyliżans" podobał mi się nawet bardziej, niż kiedyś. Mogłem np. odkryć jego inteligentne związki z klasycznym "Dyliżansem" Johna Forda, którego strukturę i pomysły niby powtarza, a jednak robi to bardzo po swojemu i praktycznie nigdzie nie kopiuje pomysłów szacownego klasyka westernu. Nawet najbardziej "pożyczona" postać - Hank Bully - jest niby taki sam, a jednak inny...


"Żółtodziób", czy raczej "Wrażliwa Stopa" od zawsze wydawał mi się luckyluke'ową wersją "Asteriksa" - z zabawą stereotypami narodowymi, wygraną lepiej niż w tomie "Asteriks u Brytów". Zresztą ten komiks w roku 2016 okazuje się jakiś dziwnie na czasie. A pewnie gorący rok jego powstania (1968) też ma tu swoje znaczenie.
Przy tym tomie zastanawiałem się tylko, czyj wizerunek pożyczył Morris do postaci głównego antagonisty, Jacka Ready. Czyżby ciemnego typa z "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie", granego przez Henry'ego Fondę?... Ale to chyba za wcześnie...

Po "Łowcy nagród" wiele się nie spodziewałem. A jednak wydał mi się lepszy od przeciętnego poziomu albumów wydawanych ostatnio trójkami. A może to kwestia formatu? W każdym razie postać Elliota Belta (w tej roli sam Lee Van Cleef) to oryginalnie pomyślany antagonista. W zasadzie antybohater, co bardzo zgrabnie wprowadzało ducha antywesternów Sergia Leone.

Czekam z radością na styczeń i "Jessie Jamesa" - mojego ulubionego "starego" "Lucke'a".
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.

Offline radef

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #383 dnia: Listopad 30, 2016, 10:10:44 pm »
A jednak wydał mi się lepszy od przeciętnego poziomu albumów wydawanych ostatnio trójkami. A może to kwestia formatu?
Jeżeli pominiemy zbiory opowiadań to w integralach u nas pojawiły się najwcześniejsze komiksy Goscinny'ego, czyli z lat 1955-1965. A "Łowca nagród" to był jedyny tom z późniejszych nie wydany w czasie pierwszej edycji (1992-2008) w A4, a dokładniej jest z roku 1972.

Tworząc mój ostatni artykulik (krótki przewodnik?) zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy. Morris wymyślił Lucky Luke'a mając 23 lata. Przez kolejne 55 lat tworzył kolejne przygody Lucky Luke'a, łącznie narysował 70 albumów (i to nie licząc np. "Lucky Kid"), czyli ponad 3 tysiące stron.
Chyba nie ma innego rysownika frankofońskiego, który by stworzył tak wiele albumów jednej serii i tak długo bez przerwanie nad nią pracował.
Czytaj Kaczą Agencję Informacyjną - http://www.komiksydisneya.pl/
Kupuj na Book Depository wspierając KAI - http://www.bookdepository.com/?a_aid=kaczaagencja

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #384 dnia: Listopad 30, 2016, 10:17:26 pm »
Jeżeli pominiemy zbiory opowiadań to w integralach u nas pojawiły się najwcześniejsze komiksy Goscinny'ego, czyli z lat 1955-1965. A "Łowca nagród" to był jedyny tom z późniejszych nie wydany w czasie pierwszej edycji (1992-2008) w A4, a dokładniej jest z roku 1972.
Z potrójnych albumików moje serce absolutnie podbił "Na podbój Oklahomy". Chyba najlepszy LL, jakiego czytałem. Romantyczny i dziwnie melancholijny, wg mnie będący parafrazą zapomnianego westernu "Tumbleweeds" z Williamem S. Hartem (albo to tylko przypadek).
Pozostałe 20 tytułów - faktycznie najwcześniejszych jakie wyszły spod pióra Goscinnego - wydawało mi się nieco gorszymi, niż tomy zapamiętane sprzed lat.
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.

Offline pocztar

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 740
  • Total likes: 0
  • Zastępca Redaktora Naczelnego MoviesRoom.pl
    • Movies Room!
Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #385 dnia: Grudzień 01, 2016, 10:48:31 am »
Mam więc pytanie: z tych nowych tomów, które teraz wyszły, jeżeli miałbym wziąć jeden - to który polecalibyście jako najbardziej reprezentatywny dla serii? Który najlepiej pokaże, co jest w tej serii, że ludzie tak ją lubią?

Zdecydowanie "Dyliżans" lub "Żółtodziób" - oba fantastyczne i przezabawne! :)

Kocham Dyliżans czystą i niczym nieskalną miłości, a mój stary egzemplarz jest już mocno zużyty tymi kilkudziesięcioma czytaniami i leżakowaniem na różnych półkach. Robił ktoś porównanie tłumaczenia? Bo się boję kupić ten nowy i nie wiem czy nie zostać przy starym. To samo jeśli chodzi o Wrażliwą stopę (Żółtodzioba).

Ja robiłem, właściwie to usiadłem z dwoma wznowionymi komiksami i starymi wydaniami i przeleciałem strona po stronie :)
Generalnie problem jest ten sam, co przy Asteriksie: czyli ci, którzy znają stare wydanie na pamięć i wszystkie dymki mogą cytować obudzeni w środku nocy, będą kręcić nosem, ale wyłącznie przez przyzwyczajenie i nostalgię. Bo ich ulubione powiedzonka nie brzmią już dokładnie tak samo, nawet jeśli znaczenie jest zbliżone :)

Inna sprawa, że nowe tłumaczenie jest po prostu niezłe i nie ma żadnych kwiatków, które raziły jak w "Hugo", unowocześniania na siłę i nawiązywania do języka memów. Ci, co nie mieli starych albumów w rękach, nie będą mieli żadnego problemu z lekturą.

Offline TePe

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #386 dnia: Grudzień 01, 2016, 11:09:22 am »
W każdym razie powrót do dwóch najstarszych polskich "Luke'ów" był rozkoszny. Przyznam, że "Dyliżans" podobał mi się nawet bardziej, niż kiedyś. Mogłem np. odkryć jego inteligentne związki z klasycznym "Dyliżansem" Johna Forda, którego strukturę i pomysły niby powtarza, a jednak robi to bardzo po swojemu i praktycznie nigdzie nie kopiuje pomysłów szacownego klasyka westernu. Nawet najbardziej "pożyczona" postać - Hank Bully - jest niby taki sam, a jednak inny...

"Żółtodziób", czy raczej "Wrażliwa Stopa" od zawsze wydawał mi się luckyluke'ową wersją "Asteriksa" - z zabawą stereotypami narodowymi, wygraną lepiej niż w tomie "Asteriks u Brytów". Zresztą ten komiks w roku 2016 okazuje się jakiś dziwnie na czasie. A pewnie gorący rok jego powstania (1968) też ma tu swoje znaczenie.
Przy tym tomie zastanawiałem się tylko, czyj wizerunek pożyczył Morris do postaci głównego antagonisty, Jacka Ready. Czyżby ciemnego typa z "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie", granego przez Henry'ego Fondę?... Ale to chyba za wcześnie...

Po "Łowcy nagród" wiele się nie spodziewałem. A jednak wydał mi się lepszy od przeciętnego poziomu albumów wydawanych ostatnio trójkami. A może to kwestia formatu? W każdym razie postać Elliota Belta (w tej roli sam Lee Van Cleef) to oryginalnie pomyślany antagonista. W zasadzie antybohater, co bardzo zgrabnie wprowadzało ducha antywesternów Sergia Leone.
Fajne spostrzeżenia i dobrze, że się nimi dzielisz, bo ja niestety nie skojarzyłem tych postaci, za to w Dyliżansie widziałem
Spoiler: pokaż
Alfreda Hitchcocka jako barmana
a w Jednorękim bandycie
Spoiler: pokaż
Louis de Funesa (główny antagonista)
, wiem że Morris uwielbiał rysować karykatury, przydałby się jakiś leksykon by je wszystkie wychwycić.

Offline Death

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #387 dnia: Grudzień 01, 2016, 11:15:44 am »
Jakbym miał wskazać swoje ulubione, to oprócz kapitalnego Dyliżansu (zdecydowanie warto znać film Forda, bo ma się jeszcze więcej zabawy), faktycznie z tych starych genialny jest też Wrażliwa stopa. A takie, które najbardziej chciałbym powtórzyć w większym formacie to Dwudziesty pułk kawalerii, W cieniu wież wiertniczych i W górę Missisipi. Oprócz tej piątki super fajne były też Jessie James, Mama Dalton, Billy Kid i Sędzia. W ogóle Lucky Luke wymiata. Trochę mnie męczą Daltonowie, ale kilka albumów z nimi też stało na wyższym poziomie, np. w jednym Luku był taki żart jak uciekli z więzienia i zamiast wspólnie wywalić w murze jedną dziurę, to każdy rozwalił kilofem swoją drogę na wolność, czego efektem były 4 dziury różnej wielkości, wzrostu każdego z Daltonów.  :biggrin:  To było super.

Offline robbirob

Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #388 dnia: Grudzień 02, 2016, 09:14:02 am »
Jakbym miał wskazać swoje ulubione, to oprócz kapitalnego Dyliżansu (zdecydowanie warto znać film Forda, bo ma się jeszcze więcej zabawy), faktycznie z tych starych genialny jest też Wrażliwa stopa. A takie, które najbardziej chciałbym powtórzyć w większym formacie to Dwudziesty pułk kawalerii, W cieniu wież wiertniczych i W górę Missisipi. Oprócz tej piątki super fajne były też Jessie James, Mama Dalton, Billy Kid i Sędzia. W ogóle Lucky Luke wymiata. Trochę mnie męczą Daltonowie, ale kilka albumów z nimi też stało na wyższym poziomie, np. w jednym Luku był taki żart jak uciekli z więzienia i zamiast wspólnie wywalić w murze jedną dziurę, to każdy rozwalił kilofem swoją drogę na wolność, czego efektem były 4 dziury różnej wielkości, wzrostu każdego z Daltonów.  :biggrin:  To było super.
Mam podobnie, te zeszyty gdzie pojawiali się Daltonowie są zazwyczaj o poziom słabsze (jak choćby Skarb Daltonów).

Dołączam się też do superlatyw pod adresem Dyliżansu. A z tej pierwszej szóstki, jakie się pojawiły w listopadzie, dobry jest jeszcze Żółtodziób.

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Lucky Luke
« Odpowiedź #389 dnia: Grudzień 14, 2016, 08:27:45 am »
Dokupiłem ostatnio nie-Goscinne tomy LL i przyszedł mi do głowy racjonalizatorski pomysł dla Egmontu.
Także związany z tym, co napisał radef:
Tworząc mój ostatni artykulik (krótki przewodnik?) zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy. Morris wymyślił Lucky Luke'a mając 23 lata. Przez kolejne 55 lat tworzył kolejne przygody Lucky Luke'a, łącznie narysował 70 albumów (i to nie licząc np. "Lucky Kid"), czyli ponad 3 tysiące stron.

Zamieszczając na końcu listę tomów Morrisa, którą należy chyba traktować jako "plan wydawniczy" Egmontu, przydałoby się dopisać w niej daty wydań oryginalnych poszczególnych tomów. Oczywiście - są one łatwe do odszukania w Internecie oraz są w stopce redakcyjnej każdego z zeszytów. A jednak sądzę, że takie zestawienie/kalendarium - zwłaszcza że obszerne i rozciągnięte na lata - bardzo by się przydało.
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.