Ach, och i ech
i wogóle nie wiem, co więcej
Rozłożyłeś mnie na posadzkę xD Poprostu nie mogę nic powiedzieć xD
Hmmm...widziałem co najmniej kilkanaście przypadków, kiedy w Twoim cudownym WFB wołano sędziego po imieniu. I co? I nic. Do tego, dopóki nie trafia się, jest to zgoła normalne, że nie trzeba sprawdzać zasięgu. Nie wiem, jak Ty, ale ja często mówię "Najpierw sprawdź, czy trafisz", a dopiero w przypadku trafienia sprawdzam ew. wątpliwości co do zasięgu.
Co do "boskości" Michała, to nie wiem, jak inni, ale ja sam bardzo często nie zgadzam się z nim. Ba. Potrafię w środku turnieju zacząć się z nim kłócić o jakąś zasadę. Więc ja nie mam Michała za jakiegoś boga, ani nic w tym stylu.
Nie chcę nic mówić, ale w WFB niekiedy przechodzą lepsze wałki. Z opowieści, jakie nieraz snuje Szafa, naprawdę absurdalne. A więc i WFB nie jest idealny. Dodatkowo, sędzia ma dowolność w interpretacji miejsca mierzenia. Choć to trzeba uściślić w uściśleniach sędziowskich.
A teraz kilka słów od Jezusa:
"Azali widzicie drzazgę w oku brata, a belki w swoim dostrzec nie możecie."
A co do Cytadeli, to w żadnym innym sklepie nie podchodzi się do graczy Magica i mówi "Nie możecie w to grać, ponieważ my nie sprzedajemy tego u nas." (To był tekst do mojego wieloletniego kolegi). To chyba wyjaśnia to i owo.
A pozatym zauważmy pewien szczegół - gdyby kolega nie rozstrząsał tematu, temat przeszedłby, bo nikt nie miał do nikogo pretensji. Nie wiem, jak Wy traktujecie WFB, ale dla nas LotR to tylko rozrywka, a nie sposób na życie, w którym trzeba roztrząsać każdą pomyłkę czy błąd, czy to graczy, czy to sędziego.