Trochę nietypowo, ale jednak w temacie:
moim hobby jest ostatnio wieczorne oglądanie na TVP Polonia megasiermiężnego serialu "W labiryncie"
Otóż we wczorajszym odcinku córeczka (grana nota bene przez prawdziwą córkę reżysera
) pakowała się na wakacje i męczyła matkę że chce zabrać lalki, książki, etc. Na końcu weszła do swojego pokoju wzięła z regału ... Kapitana żbika (!) - widać było jedynie tylną okładkę na której był zwiastun "Kociego Oka", tzn. że było to pierwsze wydanie BŁĘKITNEJ SERPENTYNY Grzesia Rosińskiego - poszła do mamusi i mówi (aż sobie zapisałem, żeby to powtórzyć, bo takiego idiotyzmu sam bym nie zapamiętał):"Mamusiu, a mogę zabrać ten komiks o Kręciołach i Kudłaczach?Hihihi"
Straszna masakra! Po prostu oniemiałem
Przy okazji Grzesia, to pijemy jego zdrówko z okazji wczorajszych urodzin!