No właśnie, właśnie. Zauważmy, że Gulda pisze o popularności komiksu, a nie postaci.
Ot, drobne nadużycie ze strony autora
Chociaż stawiałbym raczej na nieuwagę.
W końcu mówimy chyba o tych króciutkich recenzyjkach, więc ich autor byłby pewnie zaskoczony, gdyby się dowiedział, że jedna z nich jest poddawana tak gruntownej analizie