Druga strona medalu to taka, że może dzieci, które to przeczytają nie będą chciały np. być wyśmiewane i przez to same nakłonią rodziców do zmian w karcie dań? Poza tym dzieci raczej nie kombinują tak jak my dorośli i one zauważą chyba głównie przekaz - "bycie grubasem" jest złe/niezdrowe. Nie będą zwracać uwagi na stereotypy i inne rzeczy, o których rozmawiamy. Tak mmi się wydaje.
Problem w tym, że komiks zachęca także do patrzenia na rodziców jak na idiotów (tata, ktory uważa, że je warzywa, bo je golonkę z bigosem) lub wysmiewania się z nich (matka tak gruba, że waga pod nią pękła czy ta, która na kolanach błaga o słodycze).
Zasadniczo dzieci nie kombinują tak, jak my, ale z przekazów do nich adresowanych uczą się, jak patrzeć na świat. Dokładniej, próbują rozpoznać to, co dorośli im podsuwają do rozpoznawania. W wielu wypadkach uczą się przez naśladowanie. A jesli czegoś nie rozumieją, to próbują sprawdzić, co to jest, metodą prób i blędów.
Zobacz, co się dzieje, gdy dziecko usłyszy tzw. "brzydkie slowo". W związku z tym, że nikt mu go nie tłumaczy, będzie je powtarzać każdemu, obserwując reakcję, jaką użycie tego słowa wywoła. Im żywsza reakcja dorosłego, tym częstsze użycie słowa.
Jeśli chodzi o stereotypy, to są one przekazami, które pojawiają się najczęściej. I działają tutaj w myśl zasady, ze skoro wszyscy coś mówią, to znaczy, że jest to prawda.