Veni. Vidi. Vici.
100%
Potrzeba więcej komentarza?
Ogólnie rzecz mówiąc, było bardzo miło. Chodziłem w kółko, spoglądałem na moją szanowną komisję od czasu do czasu i pstrykałem pilotem od rzutnika. Najlepszy moment był pod koniec prezentacji: "No dobrze. Usiądź, zjedz cukierka, a my się zastanowimy, o co Cię spytać...."
Było bardzo zabawnie i miło. Mówiłem rzeczowo i, szczerze powiedziawszy, zagadałem się nieco
Ale euforia pierwsza klasa.
Z drugiej strony nie ptorafię sobie wyobrazić innej sytuacji... Właściwie to była formalność.
Jeżeli ktoś chciałby przeczytać moją pracę, to chętnie podeślę