oczywiście
jak każdy wie, NSB to zajebisty duet francuski gitara+wiolonczela (i ew. bonusy) specjalizujący się w drono-noizo folkach. Nagrywają hurtowo prawie jak Meżboł, w tym roku wydali już 5-kasetowe monstrum Daughter of Darkness i nieco krótsze dwugodzinne Daughter of Darkness V. Shadow Kingdom ma "tylko" dwie godziny czterdzieści minut. W sumie składa się z dwóch typów utworów - krótkie, bardziej folkowe nazwijmy to "ballady" z niesamowitym głosem Mehdiego - do tej pory trudno mi uwierzyć, że to facet śpiewa. Naprawdę, trudno o bardziej kobiecy głos- ciepły, delikatny, taki trochę senny momentami. Do tego dochodzą długie, w granicach od 15 minut do ponad pół godziny, utwory dronowane urozmaicane instrumentarium z tradycyjnego folku (nie znam się na tym specjalnie, więc nazw nie podam, ale jakieś tamburyny czy co), momentami wręcz neośredniowieczne. Świdruje to mózg niesamowicie.