widzisz, Ouran to po prostu komedia i najzwyczajniej może Cię nie śmieszyć. Ja tam uwielbiam Kyoyę, jest taki cudownie bezwzględny
Mnie Ouran bawi niezmiernie, a poza tym lubię wysmukłe pacholęta (rozczulenie takie mam), wiec Ouran to dla mnie hit, ale nie palę na stosie nikogo, jeśli mu się nie spodoba
Walcze z FMPanicem pierwszą serią i to walczę ostro, bo jak Sagarę uwielbiam, jak Chidori jest boska, Kurz uroczy... to cała reszta, od animacji przez słodkie bezy i dialogi po prostu sucks. Nie tragicznie, ale sucks. Szczególnie kiedy sie czytało wcześniej, że Sagara najzwyczajniej w świecie się wydarł na Chidori. Wtedy, kiedy uciekali i Chidori mu do znudzenia powtarzała, żeby sie nie bawił w żołnierza, tylko zostawił to profesjonalistą i po iluś tam powtórzeniach Sagara włażąc na mecha sie odwraca i z wściekłym spojrzeniem warczy "Ja JESTEM profesjonalistą" (w domyśle - babo, mówiłem ci to już parę razy, że wiem, co robię, daj se siana). W anime w tej scenie brakuje tylko sparkli naokoło Sagary, który bez mała rycerzem na białym koniu sie objawia, praktycznie zero emocji, ach, jaki jestem wpaniały. W anime Chidori jakoś zupełnie nie wpada na to, że facet strzelający do ludzi zupełnie bez problemu, ratujący ja przed salwami z maszynówki moze być coś więcej niż maniakiem broni (ugh, pamiętam, jak za pierwszym razem po tym odcinku zarzuciałam oglądanie). W nowelkach i mandze owszem, strzelanie jest, ale Sagara nikogo nie trafia, raczej kryją się po kątach i uciekają, niż biorą udział w regularnej bitwie z obstrzałem, więc jej wątpliwości są uzasadnione...
Ale oglądam twardo, słodkie bezy przewijam, bo panienka jest żenująco słodko-bezradna, jak szczeniaczek wypuszczony po raz pierwszy na trawnik, blah. Dobrze, że są dwie lepsze serie...