Wobec przytłaczającej większości facetów na forum czuję silny brak rozmów o męskich tyłkach. Które fajne, które paskudne a które by się chciało mieć u siebie w domu
Z powodów wyłuszczonych przeze mnie gdziekolwiek bądź nie czuję się dobrze w klimatach haremowych, wszystkie "gao" i "uguu" budza we mnie żywiołowy ogień anty-moe. Facetom się to podoba, bo to dla facetów młyn na wodę (bo śliczne to jest, nie powiem).
Ale ja gadać lubię i samo narzekanie na powyższe nie ma sensu. Brakowało mi tematu, gdzie mogę sobie pobogować na babski temat :P
Zaczynam:
zabrać do domu - tylko Kenshin. mało, że ładny, to jeszcze pranie zrobi.
paskudny - każdy typ, który ma dylemata z którą pójść, chociaż i tak wiadomo, że skończy z tą, na którą najczęściej wpadał (kwestia warunkowania instrumenalnego :P). Chociaż ten z Kanona jest całkiem, całkiem
całkiem do rzeczy - oj... duuużo :P Lamerskie zasłanianie własną klatą mile widziane (no co, czasem mam romantyczny nastrój). Ogólnie kosmyczek musi być.
ulubiony badass - Legato z Triguna. Psychozaaaa!
Częstujcie się :P
EDIT - mile widziane są męskie opinie. spokojnie, nikt nie pomyśli, że jesteście "mięciutkimi przyjaciołmi" :P Zawsze mnie intrygowało, czy faceci też moga mieć męski ideał?