(Temat trochę przestarzały, ale dotyczy Aloisa więc machnę posta tutaj)
Jest to drugi obok Likwidatora komiks jaki kupiłam od Zin Zin Alleluja. Po przeczytaniu pozostawił u mnie mieszane uczucia. Historia wydaje mi się niespójna, brak tu jasnej koncepcji na poprowadzenie scenariusza. Może pozostałe tomy nadrabiają w tym względzie.
Denerwujący jest też brak na końcu tomika tłumaczenia dialogów po niemiecku i rosyjsku. Nawet jeśli są to przekleństwa to tłumaczenie być powinno. (Autocenzura?). Z niemieckimi tekstami problemu nie miałam, ale rosyjskie już nie bardzo rozumiem.
Póki co jedynym plusem jest kreska i czarno-białe wykonanie Jaromira.
Akcja reklamowa wokół tytułu calkiem szeroko zakrojona, a teraz, po premierze, cisza. Czyżby tytuł zdecydowanie nie przypadł do gustu?